Motor na inaugurację drugiej części sezonu przegrał z GKS Katowice 0:2. Piłkarze Goncalo Feio tym razem nie będą musieli jednak długo czekać na kolejny mecz. Na boisku pojawią się już w sobotę. Na Arenie Lublin zmierzą się z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (godz. 17.30)
Po porażce chce się wybiec na boisko, jak najszybciej. Tak samo jest w przypadku żółto-biało-niebieskich. W sobotę do Lublina przyjedzie Termalica, która też zaczęła nowy rok średnio – tylko zremisowała u siebie z Chrobrym Głogów 1:1.
Trzeba jednak dodać, że po dwóch kwadransach „Słoniki” zmarnowały rzut karny. W końcówce pierwszej połowy bramkarz Tomasz Loska obejrzał nie tylko czerwoną kartkę, a jeszcze sprokurował jedenastką, po której goście otworzyli wynik. W drugiej połowie wystarczyło… 50 sekund, żeby gospodarze wyrównali. To jednak wszystko, na co było ich stać i zawody zakończyły się remisem.
Termalica dokonała w zimie kilku transferów, a według plotek walkę o Jakuba Jędrasika z Legii II Warszawa wygrała właśnie z Motorem.
Poza tym pozyskała Jasse Tuominena. Pomocnik z Finlandii ma na swoim koncie 15 występów w reprezentacji. W Niecieczy otwarcie mówią, że celem zespołu nadal jest awans do PKO BP Ekstraklasy, ale po pierwszej „wiosennej” kolejce zajmują dziesiąte miejsce w tabeli i mają cztery punkty mniej od Motoru.
A jak najbliższego rywala ocenia trener Feio? – To będzie mecz drużyn, które nie wygrały na inaugurację, więc teraz będą szukać trzech punktów. Ponadto trener Lewandowski nie ukrywał, że będą chcieli się nam zrewanżować po naszym zwycięstwie w Niecieczy. My z kolei chcemy wygrywać w każdym meczu. Przyjeżdża do nas drużyna, która ma jakość przy piłce i jakościowych piłkarzy. Drużyna, która się czuje swobodnie operując piłką zarówno pod presją, jak i na połowie przeciwnika. To zespół, który potrafi robić różnicę szybkością zawodników ofensywnych i definiować mecz w fazach przejściowych – wyjaśnia opiekun klubu z Lublina.
Przyznaje też, że zanosi się na trudną przeprawę. – Jak każdy przeciwnik będzie dla nas wymagający. My jesteśmy jednak po dobrym okresie przygotowawczym i jesteśmy dobrze przygotowani do rundy. Pomimo tego, że pierwszy występ był słaby w naszym wykonaniu, to nie ma wpływu na naszą wiarę i w to co umiemy. Jakbyśmy mogli zagrać w środę lub czwartek zamiast w sobotę, to byśmy to zrobili. Po porażkach chce się grać, jak najszybciej, żeby wszystkim udowodnić, że mamy się dobrze – dodaje trener Feio.
Szkoleniowiec przyznał także, że nie traktuje porażki w Katowicach jako zimnego prysznica.
– Ta drużyna nie potrzebuje zimnego prysznica, pracuje tak samo po serii zwycięstw, jak po porażkach. Myślę, że było sporo złości w drużynie. Zagraliśmy słabo, ale spotkanie mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Na inaugurację nie jest łatwo wystartować. Są drużyny, które nie grały dobrze, ale wygrały, to jest najważniejsze. Pierwsza połowa w Katowicach była całkowicie pod kontrolą, to my byliśmy bliżej zdobycia bramki. Jedna akcja zdefiniowała to, że przegrywaliśmy 0:1. W drugiej połowie największe rozczarowanie to fakt, że nie potrafiliśmy znaleźć narzędzi, żeby odrobić wynik. To był słaby występ natomiast pozostaje tylko złość i powrót na nasz poziom. Jeden mecz nic nie zmienia. Nadal wierzę w drużynę i nasze podejście, wiem też, co moi piłkarze potrafią – zapewnia Portugalczyk.
Przypomina także, że Motor przeszedł drogę z ostatniego miejsca w II lidze, do jednego z faworytów do gry w ekstraklasie, w kolejnym sezonie.
– My z pozycji beniaminka jesteśmy wymieniani przez wszystkich jako jeden z faworytów do awansu, to tylko świadczy o naszej pracy. Nagle zrobiła się aura wokół drużyny, że jesteśmy faworytem, że Motor na pewno awansuje. Nie wiem czy to jest uzasadnione. Wydaję mi się, że są kluby, które powinny czuć więcej presji niż my. Termalica, Wisła Kraków, Wisła Płock, Miedź Legnica, Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, nawet GKS Katowice. Można wymienić sporo klubów, które powinny czuć presję bardziej niż my. Jesteśmy jednak ambitnym klubem, mamy ambitnych piłkarzy, trenerów czy fizjoterapeutów. Ja jako lider tej grupy mógłbym powiedzieć asekuracyjnie, że to pierwszy sezon, dobrze będzie się utrzymać, jesteśmy przecież w strefie barażowej, wiec jest świetnie. Nie, ja zawsze gram all in, nie boimy się marzyć i będziemy marzyć i walczyć w każdym meczu. Nigdy z drużyną o tabeli jednak nie rozmawiam. Skupiamy się na wygrywaniu, albo na doprowadzeniu naszej gry do dobrego poziomu, który nas zbliża do zwycięstwa. Jeden mecz nic nie zmienia w naszym podejściu – zapewnia trener Feio.
W sobotę będzie miał już do dyspozycji: Michała Króla i Mathieu Scaleta, którzy w poniedziałek pauzowali ze względu na nadmiar żółtych kartek. Poza Piotrem Kusińskim wszyscy zawodnicy są do dyspozycji.