Pierwszy mecz o punkty w 2024 roku nie poszedł po myśli piłkarzy i kibiców Motoru Lublin. Drużyna Goncalo Feio w poniedziałkowy wieczór przegrała na inaugurację wiosny 0:2 z GKS Katowice. Jak trenerzy obu ekip oceniają spotkanie?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Gratulacje dla gospodarzy. Wygrali, strzelili dwie bramki i o to chodzi. Mecz wyrównany w moim odczuciu. Gieksa nam stwarzała problemy przy drugich piłkach. Co nie zmienia faktu, że po stałych fragmentach przy stanie 0:0, to my mieliśmy dwie duże sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Potem obie drużyny miały momenty na połowie przeciwnika. Jeden z nich skończył się niefortunnie, bo dużo było już tych karnych po zagraniach ręką. To się powtórzyło i zrobiło się 1:0 przed przerwą. Wejście w drugą połowę było niezłe, ale potem to był słaby mecz piłkarski z jednej i drugiej strony. Nie byliśmy w stanie zdominować przeciwnika, który wyszedł lepszym, wyższym pressingiem. Nie mieliśmy narzędzi, żeby wypchać przeciwnika do obrony niskiej i stworzyć sytuacje. Nie byliśmy w stanie wykorzystać także faz przejściowych, GKS robił to lepiej. Wynikiem była druga bramka. Mecz wyrównany, z naszych wyliczeń z sytuacji stuprocentowych było 3:3. GKS Katowice wykorzystał jednak dwie okazje i zasłużenie wygrał to spotkanie. Odpowiedzialność za porażkę w pełni biorę na siebie. Ja prowadzę zespół. To ja decyduję o taktyce, kto gra, o treningach, więc jeżeli coś nie funkcjonowało, to ja biorę to na siebie.
Rafał Górak (GKS Katowice)
– Bardzo cenne punkty dla nas. Przeciwnik na pewno przed meczem w naszych oczach był groźnym zespołem, dobrze ułożonym i dobrze prowadzonym przez trenera. Moja drużyna bardzo dobrze realizowała założenia taktyczne, które przygotowaliśmy i to było kluczem do zwycięstwa. Mecz pokazał, jak ta liga jest wyrównana i ile trzeba mieć wewnętrznej dyscypliny, żeby wybronić sytuacje, które Motor w pierwszej połowie sobie wypracował. Były to sytuacje groźne, my wykorzystaliśmy swoje, graliśmy bardzo dobrze i dzięki temu trzy punkty zostają w Katowicach, z czego niezmiernie się cieszę. Gol na 2:0? Sebastian dysponuje naprawdę soczystym i zaskakującym uderzeniem. To tzw. „spadające liście”. Ten rzut wolny też dobrze strzelił w pierwszej połowie. Ma to i oby częściej z tego korzystał, bo to trudne do obrony przez bramkarza.