Zaczęło się świetnie, ale skończyło tragicznie. Motor prowadził na wyjeździe z Cracovią 1:0 i 2:1. Niestety, ostatecznie przegrał aż 2:6. Drugi raz z rzędu kibice z Lublina muszą przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Przed tygodniem żółto-biało-niebiescy zmarnowali przecież dwie bramki zaliczki i ulegli Widzewowi 3:4.
Wystarczyło ciut ponad 20 sekund, a już Filip Luberecki wywalczył rzut wolny. Chyba każdy w PKO BP Ekstraklasie powinien już wiedzieć, że nie warto dawać beniaminkowi z Lublina szansy na dośrodkowanie piłki w pole karne. „Pasy” jednak nie wiedziały. Bartosz Wolski posłał niezłą centrę, Cracovia niby wybiła futbolówkę, ale tylko na chwilę.
Tuż przed szesnastką, jak zwykle czaił się Michał Król. Jego uderzenie zostało zablokowane jednak w odpowiednim miejscu znalazł się Paweł Stolarski, który stał na wprost bramki i nie zmarnował dobrej okazji, bo trafił na 0:1.
W szóstej minucie znowu był remis. Ajdin Hasić świetnie zagrał z prawej flanki na dalszy słupek, a obrońcy Motoru całkowicie zgubili z radarów Davida Kristjana Olafssona, który z bliska doprowadził do wyrównania.
Żółto-biało-niebiescy na pewno nie załamali się takim obrotem sprawy, bo kilkadziesiąt sekund później prowadzili po raz drugi. Król atakował prawym skrzydłem, świetnie zagrał na środek pola karnego, gdzie idealnie wbiegał Mathieu Scalet. Defensywny pomocnik przyjezdnych uderzył z powietrza, a pechową interwencję zaliczył bramkarz rywali Henrich Ravas. Niby obronił strzał, ale za chwilę futbolówka odbiła mu się od pleców i wturlała do bramki.
W kolejnych fragmentach to ekipa z Krakowa miała przewagę i na pewno większe posiadanie piłki. Brakowało za to konkretów. Kilka razy centymetry dzieliły gospodarzy od wypracowania sobie dogodnej okazji. Zwłaszcza w 28 minucie, kiedy po podaniu za plecy obrońców Benjamin Kallman musnął tylko piłkę.
Wydawało się, że lublinianie dowiozą korzystny wynik do końca pierwszej połowy. Niestety, w 44 minucie Kallman łatwo poradził sobie na skrzydle z Sergi Samperem, uderzył na bramkę i chociaż Kacper Rosa odbił futbolówkę, to Olafsson wygrał walkę o pozycję z Królem i z najbliższej odległości klatką piersiową skierował ją do bramki.
W drugą połowę dobrze weszli przyjezdni. Szybko niezłą okazję miał Wolski. Został jednak zablokowany. Niedługo później Scalet przymierzył po ziemi obok słupka. Chociaż później lepszy fragment zanotowali piłkarze Dawida Kroczka, to w 63 minucie powinno być 2:3. Kapitalnie, prostopadłe podanie Sampera zakończyło się sytuacją sam na sam Jacquesa Ndiaye. Senegalczyk „objechał” już bramkarza, ale stanowczo za lekko uderzył do „pustaka” i obrońca zdążył z interwencją.
Jak to w piłce często bywa, zmarnowana sytuacja się zemściła. Tym razem bardzo brutalnie. W 72 minucie po centrze z rzutu rożnego Virgil Ghita zgrał piłkę głową, a na dalszym słupku ustawił się Olafsson, który z bliska skompletował hat-tricka. Żółto-biało-niebiescy nie mieli już nic do stracenia, dlatego poszli do przodu. Problem w tym, że zamiast wyrównania zostali wypunktowani.
Najpierw Kaan Caliskaner chciał szybko rozpocząć grę od rzutu wolnego blisko swojej bramki. Jego intencje odczytał Mikkel Maigaard. Duńczyk przejął piłkę na wślizgu, a za chwilę kapitalnie dograł do Kallmana, który bez problemów zdobył czwartego gola. Minęło około 120 sekund, a już było 5:2. Maigaard bardzo dobrze wyprowadził kontrę. Po chwili Hasić świetnie podał na prawe skrzydło do Otara Kakabadze, ten jeszcze lepiej w polu karnym zagrał lekko do Kallmana, a Fin zrobił swoje. Na koniec po świetnie rozegranym rzucie rożnym gości dobił jeszcze Mateusz Bochnak.
Za tydzień na Arenę przyjedzie Pogoń Szczecin. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 2 listopada, o godz. 17.30.
Cracovia – Motor Lublin 6:2 (2:2)
Bramki: Olafsson (6, 44, 72), Kallman (77, 79), Bochnak (86) – Stolarski (2), Scalet (8).
Cracovia: Ravas – Ghita, Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Atanasov (58 Sokołowski), Maigaard (88 El Ammari), Olafsson (88 Bzdyl), Hasić (88 Biedrzycki), Rózga (70 Bochnak), Kallman.
Motor: Rosa – Stolarski (59 Wójcik), Rudol (73 Bartos), Najemski, Luberecki, Scalet, Samper, Wolski (73 Caliskaner), M. Król (59 Ndiaye), Mraz (81 Wełniak), Ceglarz.
Żółte kartki: Atanasov, Hasić, Skovgaard – Rudol, Samper, Ceglarz.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole). Widzów: 10007.