Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w mistrzostwach świata U-17 w Dominikanie. Podopieczne Marcina Kasprowicza przegrały z Koreą Północną. W Biało-Czerwonych wystąpiła Julia Ostrowska z Górnika Łęczna.
Młode Polki osiągnęły fenomenalny rezultat. Przede wszystkim wyszły z trudnej grupy pokonując w niej Zambię oraz remisując z Japonią i Brazylią. W ćwierćfinale trafiły jednak na Koreę Północną, która w młodzieżowej piłce nożnej kobiet jest jedną z potęg. Niestety, ale to było widać również w rozgrywanym w niedzielę w nocy meczu.
Azjatki objęły prowadzenie już w 14 min po akcji znakomicie wykończonej przez Choe Rim-jong. Później umiejętnie kontrolowały boiskowe wydarzenia i nie pozwalały Polkom stworzyć sobie dogodnych sytuacji do wyrównania. Koreanki imponowały dynamiką, ale również techniką i kulturą gry. To przełożyło się na ich zwycięstwo 1:0, co oznaczało wyeliminowanie Biało-Czerwonych z mistrzostw świata U-17.
Z rywalkami nie była w stanie sobie nawet poradzić Julia Ostrowska. Zawodniczka Górnika Łęczna weszła na boisko w 62 min zmieniając Oliwię Związek. Łęcznianka pojawiła się na murawie mimo tego, że od kilku dni zmagała się z kontuzją. Dała dobrą zmianę, ale nie była w stanie odmienić losów spotkania.
Ostrowska może być jednak zadowolona ze swojego występu w mistrzostwach świata, bo należała do wyróżniających się zawodniczek reprezentacji Polski. W kadrze Marcina Kasprowicza była także inna piłkarka Górnika, Lena Marczak. Ona jednak w meczu z Koreą Północną nie podniosła się z ławki rezerwowych.
– Co do naszej postawy, to uważam, że rozegraliśmy bardzo dobrą pierwszą połową pod kątem realizacji strategii. Natomiast nie ustrzegliśmy się błędu indywidualnego, nie upilnowaliśmy rywalki i w efekcie szybko straciliśmy bramkę. Ogólnie jednak w obronie przez cały mecz dobrze wyglądaliśmy. Koreanki jedyne okazje stwarzały po dośrodkowaniach, na co akurat kładliśmy nacisk na treningu przed meczem. Wiedzieliśmy czego się spodziewać w grze rywalek. Postawiliśmy na dyscyplinę w kryciu i odpowiednie zarządzanie polem karnym, chociaż nie byliśmy tutaj tak skuteczni, jak powinniśmy – powiedział portalowi laczynaspilka.pl urodzony w Białej Podlaskiej Marcin Kasprowicz, opiekun naszej reprezentacji.
– Nasze rywalki bardzo dynamiczne wbiegały w pole karne, co nam stwarzało wiele problemów. Mieliśmy swoje sytuacje, jak choćby Oliwii Związek. Potem rozegraliśmy rzut wolny po swojemu, niestety piłkę złapała bramkarka Korei. Boleję nad brakiem skuteczności, bo taki detal decyduje o tym, że nie wygrywa się kluczowych meczów. Ale reasumując, muszę przyznać, że jestem zadowolony z realizacji taktyki przez moje zawodniczki w trakcie całego meczu ćwierćfinałowego. Przykład Angielek pokazał jak powinniśmy się zachować w starciu z Koreankami. Jeśli chodzi o cały turniej, naszą postawę, to czuję dumę. Pokazaliśmy, że jesteśmy dumnym narodem. Wracamy do Polski z podniesionymi głowami. Trzydzieści jeden lat czekaliśmy na ćwierćfinał mistrzostw świata, szkoda że przegraliśmy, ale z nie byle kim – dodał szkoleniowiec.
Problemy seniorek
Seniorska reprezentacja Polski rywalizująca w dwustopniowych barażach o awans do mistrzostw Europy w piątkowy wieczór pokonała 2:1 Rumunię. Gospodynie otworzyły mecz trafieniem w 18 min Ioany Balceanu. Później Biało-Czerwone długo nie były w stanie przejąć kontroli nad meczem. Udało się to dopiero w końcówce. W 73 min do remisu doprowadziła Natalia Padilla Bidas, a w 89 min zwycięstwo Polkom strzałem z rzutu karnego doprowadziła Ewa Pajor. W kadrze Niny Patalon znajduje się Klaudia Lefeld, ale pomocniczka Górnika Łęczna w Bukareszcie nie pojawiła się na boisku. Rewanż odbędzie się we wtorek w Gdańsku.