(fot. Materiały prasowe Lubelskiego Okręgowego Związku Narciarskiego)
Monika Skinder przepadła w kwalifikacjach sprintu podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie
Zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski może mówić o olbrzymim pechu, bo w eliminacjach zajęła 31 miejsce. Do ćwierćfinału natomiast dostaje się jedynie 30 zawodniczek. Do awansu mistrzyni świata juniorek zabrakło dokładnie 0.47 sek. O tyle wyprzedziła ją Włoszka Nicole Monsorno. Pozostałe Polki zajęły dużo dalsze miejsca. Izabela Marcisz była 42, Karolina Kaleta 48, a Karolina Kukuczka 77. Finałowa rywalizacja, już bez udziału Biało-Czerwonych, była bardzo zacięta. Złoty medal zdobyła Szwedka Jonna Sundling, srebrny Maiken Caspersen Falla z Norwegii, a brązowy Anamarija Lampić ze Słowenii. – Ciężko mówić o rozczarowaniu w przypadku występu tak młodej zawodniczki. Raczej wypada wspomnieć o braku szczęścia. Do awansu do ćwierćfinału zabrakło naprawdę niewiele. Monika to wciąż juniorka i musi mocno trenować, aby robić kolejne postępy – mówi Waldemar Kołcun, klubowy trener Skinder.
Dla 19-letniej Polki najważniejszy występ będzie miał miejsce w niedzielę, kiedy odbędzie się sprint drużynowy. Zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów najprawdopodobniej wystąpi w parze z Izabelą Marcisz. Biało-Czerwone mają realne szanse na awans do finału, w którym zaprezentuje się dziesięć najlepszych reprezentacji. Ich szanse na to są całkiem duże, zwłaszcza że w mistrzostwach świata, w przeciwieństwie do zawodów Pucharu Świata, poszczególne nacje mogą wystawić tylko po jednej drużynie. – Wywalczenie ósmego miejsca, które daje ministerialne stypendium byłoby wielkim osiągnięciem naszych dziewczyn. To spore pieniądze, które zapewniają komfort treningów i przygotowań – mówi Kołcun.
Finały rywalizacji drużynowej są zaplanowane na niedzielę na godz. 13. Dwie godziny wcześniej odbędą się kwalifikacje.