4 mln zł dla żużla, basen dla szkoły przy Sławinkowskiej i sygnalizacja na skrzyżowaniu ul. Zelwerowicza z Bohaterów Września. To tylko mały wycinek długiej listy próśb, które dostał od radnych prezydent Lublina. Został mu jeszcze tydzień na decyzję, które z tych wniosków uwzględni w swoim projekcie budżetu miasta na przyszły rok.
15 listopada to dzień, w którym prezydent Lublina musi mieć gotowy projekt budżetu. Takie są przepisy. Do tego dnia Krzysztof Żuk musi się zmierzyć z setkami wniosków, jakie złożyli mu miejscy radni. Taka jest procedura. Co rok radni proszą o uwzględnienie pewnych wydatków, a prezydent ze skarbniczką wylicza, na co miasto może sobie pozwolić, po czym większość wniosków odrzuca z powodu braku pieniędzy. Takie są możliwości miasta.
Żużel
Z tej lawiny próśb wyróżnia się w tym roku jedna. To wniosek o 4 mln zł dla lubelskich żużlowców, złożony wspólnie przez Klub Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka.
– Sukces klubu przekłada się na wielki entuzjazm kibiców żużla oraz sukces wizerunkowy naszego miasta, wszystkich lublinian oraz olbrzymie zainteresowanie ogólnopolskich oraz światowych mediów – tłumaczą radni w swym wniosku o 4 mln zł na żużel. – Pełne trybuny kibiców na meczach żużlowych oraz walka o bilety na wspaniałe widowisko w wykonaniu naszej drużyny świadczą o ogromnym zainteresowaniu lublinian i miłości do żużla.
Podobny apel został wystosowany przez klub Żuka również w zeszłym roku. Ani wtedy, ani teraz żadna inna sprawa nie skłoniła radnych do napisania wspólnego wniosku o pieniądze, choć wielu z nich stara się w swych prośbach o te same inwestycje.
Proszą od lat
Wśród powtarzających się życzeń jest m.in. przedłużenie ul. Zelwerowicza, czyli budowa ul. Korpusu Ochrony Pogranicza i Bukszpanowej. Powtarzają się też apele o zamontowanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Bohaterów Września z ul. Zelwerowicza, gdzie często dochodzi do wypadków. W oczy rzucają się również prośby o basen dla Zespołu Szkół przy ul. Sławinkowskiej, czy też apele o zarezerwowanie pieniędzy na przebudowę niemiłosiernie sfatygowanej ul. Zana.
Do 15 listopada prezydent ma rozważyć m.in. prośbę radnej Anny Ryfki (klub Żuka), która oczekuje wyłożenia przez miasto 4,5 mln zł na piłkarki ręczne. Jej klubowy kolega Marcin Nowak ma nadzieję na miejskie 400 tys. zł dla Lublinianki.
Wiele próśb przewija się od lat, jak choćby apel radnej Moniki Orzechowskiej (klub prezydenta Żuka), która wśród swych wniosków zamieszcza znowu ten o remont stalowej kładki nad ul. Filaretów, coraz bardziej pożeranej przez rdzę. Ratusz od lat tłumaczy, że go na to nie stać.
Po raz kolejny prezydent dostaje prośbę o budowę drogi w ciągu „starej Nałkowskich”. – W kwietniu tego roku minęło jedynie 10 lat od kiedy począłem starania na rzecz jej budowy – pisze radny Piotr Popiel (PiS), który co rok odbija się w tej sprawie od ściany. W tym roku jest rekordzistą, zgłosił do budżetu aż 154 wnioski, w tym np. światła na skrzyżowaniu ul. Diamentowej i Olszewskiego.
Miejscy radni proszą też o pieniądze na kilka innych sygnalizacji, m.in. na skrzyżowaniu ul. Koncertowej z Melomanów i Żywnego, na styku ul. Jana Pawła II z Tymiankową (formalnie nie jest to skrzyżowanie), na Nadbystrzyckiej koło Wigilijnej, na skrzyżowaniu Nadbystrzyckiej z Romantyczną, Orkana z Hetmańską, czy też na ul. Willowej w okolicy kościoła.
Na drogi
Nie brakuje też próśb drogowych: o zaprojektowanie przedłużenia ul. Diamentowej do Abramowickiej (radny Piotr Popiel, PiS), o rondo na skrzyżowaniu Granitowej z Berylową i Agatową (Dariusz Sadowski, klub Żuka), o rozbudowę Raszyńskiej (radna Monika Orzechowska, klub Żuka), o drugą nitkę ul. Filaretów (Jarosław Pakuła, klub Żuka), o budowę Głównej (Stanisław Brzozowski, niezrzeszony), o remont ul. Popiełuszki (radny Marcin Jakóbczyk, klub PiS), o remont Żniwnej (Zdzisław Drozd, klub PiS), czy też budowę ul. Trześniowskiej (Eugeniusz Bielak, PiS). To mały wycinek z listy próśb.
Wszystkie wnioski radnych zajmują 74 strony. Ich pełny wykaz znajduje się poniżej. Każdy może sprawdzić, jak zachował się jego radny i które problemy mieszkańców starał się rozwiązać wnioskując o pieniądze z kasy miasta.