Piosenkarka jest oskarżona o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Do sądu właśnie wpłynął akt oskarżenia przeciwko Beacie Kozidrak.
Wokalistka lubelskiego zespołu Bajm, która z powodzeniem występuje także solo na scenie jest obecna od 1978 roku. Beata Kozidrak jest jedną z ikon polskiej muzyki. W przygotowaniu jest nawet film biograficzny.
Teraz jest jednak najgłośniej nie o filmie, ale o wydarzeniach z 1 września. 61-letnia piosenkarka, na jednej z warszawskich ulic jechała pijana. Inni kierowcy zauważyli auto poruszające się od krawężnika do krawężnika. – Kierowca volkswagena na skrzyżowaniu z ul. Batorego uniemożliwił kierującej BMW dalszą jazdę, blokując jej drogę.” – mówił wtedy podkomisarz Robert Koniuszy ze stołecznej policji.
Badanie alkomatem wykazało, że piosenkarka ona ok. 2 promili alkoholu w organizmie. Dzień później Kozidrak przyszła na komisariat. Przyznała się do zarzutu i odmówiła składania wyjaśnień. Potem media donosiły, że piosenkarka tego wieczoru wypiła ok. 1 litra wina.
leksandra Skrzyniarz, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie właśnie przekazała nam, że do sądu został skierowany akt oskarżenia przeciwko artystce. „ (…) oskarżona została o to, że w dniu 1 września 2021 r. w Warszawie przy skrzyżowaniu Al. Niepodległości i ul. Batorego kierowała w stanie nietrzeźwości (0,93 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu) samochodem osobowym marki BMW, tj. o popełnienie czynu z art. 178a § 1 k.k.” – informuje prokurator Skrzyniarz i dodaje, że Kozidrak grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. „Wobec sprawcy czynu obligatoryjne jest również orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na czas nie krótszy niż 3 lata.” – zaznacza Skrzyniarz.
Gwiazda niemal zaraz po wrześniowych wydarzeniach wydała oświadczenie: – Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa.
Potem sprawę skomentował także jej prawnik i wyjaśnił, że piosenkarka nie chce być w mediach nazywana „Beatą K.”. Dodał, że wyklucza, aby sąd wymierzył karę wiezienia, bo „w zdarzeniu nikt nie ucierpiał”.