O kierowanie gróźb karalnych pod adresem Roberta Lewandowskiego jest podejrzany Cezary Kucharski, były agent najlepszego polskiego piłkarza. To także były poseł z województwa lubelskiego
Cezary Kucharski (pozwolił podać swoje pełne nazwisko) został zatrzymany we wtorek rano w jednej z podwarszawskich miejscowości. Funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie i biuro. Po południu rozpoczęło się jego przesłuchanie, po którym miała zapaść decyzja w sprawie zastosowania środka zapobiegawczego. Mężczyźnie ogłoszono zarzuty związane z prowadzonym od kilku tygodni śledztwem dotyczącym kierowania gróźb karalnych pod adresem Roberta Lewandowskiego.
- Te groźby były kierowane wobec piłkarza celem zmuszenia go do wydania pieniędzy w kwocie 20 mln euro, czyli niemal 85 mln zł – informuje Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie. - Materiał dowodowy wskazuje na to, że te pieniądze nie wynikały z jakichkolwiek roszczeń związanych z umowami czy przedsięwzięciami o charakterze finansowym. To była kwota, jakiej podejrzany zażądał w związku z milczeniem w sprawach dotyczących pokrzywdzonego oraz jego rodziny. Mówimy tu więc o swoistym szantażu.
Cezary Kucharski był agentem najsłynniejszego polskiego piłkarza przez ponad 10 lat. Do ich zawodowego rozstania doszło na przełomie 2017 i 2018 roku. Obecny menadżer w przeszłości także grał w piłkę. Karierę zaczynał w Orlętach Łuków, później reprezentował barwy Siarki Tarnobrzeg, Legii Warszawa i Górnika Łęczna, występował też w Szwajcarii, Hiszpanii i Grecji. Rozegrał 17 spotkań w reprezentacji Polski, w których strzelił trzy bramki. Był uczestnikiem Mistrzostw Świata w Korei i Japonii w 2002 roku.
Miał także przygodę z polityką. W latach 2011-2015 był posłem z okręgu lubelskiego. Do Sejmu startował z piątego miejsca na liście Platformy Obywatelskiej, choć formalnie członkiem partii nie był. Otrzymał prawie osiem tysięcy głosów.
- Został wykreowany przez środowisko łukowskie, które chcąc mieć „swojego” posła zabiegało o znane nazwisko. Początkowo się nie garnął, ale kiedy dał się namówić, centrala zaakceptowała tę kandydaturę bez problemu – wspomina jeden z polityków lubelskiej PO. – Jako poseł na starcie kadencji był widoczny, często zabierał głos w sprawach związanych ze sportem. Później przestał się angażować w działalność parlamentarną i sprawy partii.
Cezary Kucharski należał do najbogatszych parlamentarzystów. Z ostatniego oświadczenia majątkowego, jakie składał jako poseł (za 2014 rok) wynika, że miał 220 tys. zł i 550 tys. euro oszczędności, dom o powierzchni niemal 200 mkw., 18 mieszkań, samochody audi wyceniane na 150 i 50 tys. zł oraz dwa zegarki o wartości przekraczającej 10 tys. zł. Jego agencja menadżerska przyniosła mu wtedy 917 tys. zł dochodu.
Jego aktywność w parlamencie nie była jednak tak imponująca. Na sejmowej mównicy pojawił się zaledwie dwukrotnie, napisał 15 interpelacji i dwa zapytania. Miał też dość niską frekwencję w głosowaniach, bo nie uczestniczył w co piątym z nich.
– Patrząc na statystyki można wysunąć zarzut, że się nie angażowałem, ale wydaje mi się, że nie byłem najgorszym posłem. Choć oczekiwania wyborców mogły być większe – mówił Kucharski we wrześniu 2015 roku, gdy ogłaszał, że nie będzie się ubiegał o reelekcję w kolejnych wyborach. Tłumaczył wtedy, że nie był w stanie pogodzić obowiązków menadżerskich z pracą w parlamencie. – Mam zobowiązania wobec piłkarzy. W ciągu ostatnich czterech lat moja firma bardzo urosła. Dlatego zrezygnowałem ze startu w wyborach. Nikt mnie do tego nie zmuszał – wyjaśniał dziennikarzom. Od tamtej pory nie angażował się w politykę. Najgłośniej było o nim głównie w związku z burzliwym rozstaniem i konfliktem z jego najsłynniejszym klientem.