Kiedy w sobotę wieczorem chłopak wybierał się na dyskotekę do pobliskiego Hostynnego był już po marihuanie i amfetaminie. Na miejscu doprawił się działką ecstasy. W niedzielę nad ranem, jakby nigdy nic, wsiadł do samochodu, który wcześniej podprowadził ojcu. Przez wieś jechał z ogromną prędkością, nie zapanował nad autem i najechał
na dwoje młodych ludzi idących poboczem. 22-latek zginął na miejscu. Jego 16-letnia koleżanka trafiła do szpitala. Kierowca uciekł. Rannych odnaleźli przechodnie.
W niedzielne przedpołudnie
19-latek zgłosił się na policję z ojcem, który całą winę wziął
na siebie. W trakcie przesłuchań prawda wyszła jednak na jaw. Sprawca przyznał się do winy. Wczoraj do prokuratury wpłynął wniosek o areszt tymczasowy dla 19-latka. (ak)