(fot. Kacper Pacocha/Górnik Łęczna)
Kiedy piłkarz wchodzi na boisko w końcowych minutach spotkania z reguły nie jest przesadnie zadowolony, bo wolałby wybiec na murawę w pierwszym składzie. Jednak w przypadku wracającego do gry Egzona Kryeziu, który zagrał pięć minut w meczu ze Stalą Rzeszów pojawienie się na murawie miało zupełnie inny wymiar.
Słoweński pomocnik trafił do Górnika latem 2022 roku przenosząc się na Lubelszczyznę z Lechii Gdańsk. Niemal z miejsca Kryeziu stał się ważnym piłkarzem zielono-czarnych i do grudnia 2023 roku rozegrał w barwach łęczyńskiej drużyny 56 meczów. Szczególnie udaną miał rundę jesienną poprzedniej kampanii, bo strzelił wówczas pięć bramek i chociaż głównie operował z piłką w środku pola, to był najlepszym strzelcem Górnika.
Wydawało się, że wiosną 2024 Kryeziu nadal będzie stanowić o sile zespołu. Niestety, minionej zimy piłkarza spotkał osobisty dramat. W styczniu tego roku, na początku okresu przygotowawczego pomocnik doznał urazu podczas wewnętrznej gry sparingowej. Rezonans potwierdził najgorszy z możliwych scenariuszy – zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. A to oznaczało, że Kryeziu zamiast przygotowywać się do rundy rewanżowej musiał poddać się długiemu leczeniu i rehabilitacji.
Bez swojego ważnego zawodnika łęcznianie radzili sobie całkiem dobrze i w efekcie zakończyli sezon w strefie barażowej o PKO BP Ekstraklasę. W półfinale okazali się jednak słabsi od Motoru Lublin, z którym przegrali na lubelskiej Arenie po rzutach karnych. Kryeziu w sierpniu 2023 roku strzelił dla Górnika gola przesądzającego o zwycięstwie w derbach, ale w drugim starciu nie był w stanie pomóc kolegom.
Latem tego roku działacze Górnika zachowali się z dużą klasą wobec mającego problemy zdrowotne zawodnika. Choć Kryeziu przez pół roku nie pojawiał się na boisku, czwartego lipca przedłużono z nim umowę do 30 czerwca 2026 roku. Dzięki temu Słoweniec miał pewność, że na jego powrót czekają wszyscy – kibice, koledzy z drużyny i zarząd. Jesienią 25-letni pomocnik stopniowo zwiększał obciążenia treningowe, a siódmy grudnia 2024 będzie dla niego datą, którą zapamięta do końca życia. Właśnie tego dnia podczas meczu Górnika w Rzeszowie z tamtejszą Stalą w 85 minucie zmienił na murawie Bekzoda Ahmedova. Tym samym zdołał w niecały rok wrócić do pełni sił i grania w piłkę (poprzedni mecz o ligowe punkty Kryeziu rozegrał 16 grudnia 2023 roku).
– Po wejściu na boisko czułem się naprawdę dobrze. Bardzo długo nie grałem, a taka przerwa przydarzyła mi się pierwszy raz w życiu. Bardzo się cieszę i towarzyszą mi same pozytywne emocje – powiedział już po spotkaniu w rozmowie z klubowymi mediami Słoweniec.
– Marcin Grabowski żartował nawet, że miałem swój udział przy drugiej bramce w Rzeszowie. Podsumowując mecz, myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Rywale stworzyli sobie kilka okazji, jednak Branio Pindroch bronił świetnie. Sądzę, że zasłużyliśmy na te trzy punkty – dodał Kryeziu.
O tym, że 25-latek w drużynie jest bardzo potrzebny świadczy, to co jego koledzy robili jeszcze przed meczem ze Stalą. – W autokarze w drodze na mecz puszczaliśmy ulubioną piosenkę „Egiego”, aby dobrze się poczuł – wyjawił obrońca Górnika.
Nie wiadomo, ilu wzmocnień w zimie dokona Górnik. Jednak już teraz w rubryce „przybyli” należy dopisać nazwisko Kryeziu. Jeśli 25-latek bez przeszkód przepracuje zimowy okres przygotowawczy wiosną powinien być jednym z kluczowych zawodników w talii trenera Stano.