Jeszcze nie na pełnych obrotach, ale w środę, po ponad dwumiesięcznej przerwie wznowił swoją działalność oddział neurochirurgii szpitala „papieskiego” w Zamościu. I już tego dnia przyjął dwoje pierwszych pacjentów.
– Jedna osoba trafiła do nas jako nagły przypadek wymagający pilnej pomocy, a druga przyszła w związku z planowanym wcześniej zabiegiem – mówi Krzysztof Polberg, wicedyrektor szpitala ds. medycznych.
Oddział stał pusty od ponad dwóch miesięcy. Jego działalność została zawieszona jeszcze za poprzedniej dyrektor Małgorzaty Popławskiej, która w międzyczasie podała się do dymisji. Powody jej odejścia nie zostały oficjalnie przedstawione, ale w szpitalu powszechna była opinia, że po prostu nie poradziła sobie z kierowaniem tak dużą placówką. Tajemnicą nie było też, że skonfliktowała się z załogą. Ze szpitala za rządów Popławskiej odeszło wielu doświadczonych lekarzy. Niektórzy brali urlopy bezpłatne, część korzystała ze zwolnień lekarskich, inni składali wypowiedzenia. Z takich mniej więcej powodów sytuacja na neurochirurgii skomplikowała się na tyle, że działalność oddziału trzeba było zawiesić.
Szpital „papieski” ma od 1 kwietnia nowego dyrektora. Tuż po objęciu stanowiska Adam Fimiarz w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim mówił, że wznowienie pracy neurochirurgii to dla niego priorytet. Wspominał wówczas, że konieczne będzie zatrudnienie nowych specjalistów. Czyżby ich znalazł?
– Oddziałem kieruje podobnie jak wcześniej doktor Adam Harasimiuk, łącznie z nim pracuje tam pięciu lekarzy – odpowiada dyrektor szpitala „papieskiego”.
Dodaje, że neurochirurgia wróciła do pracy dzięki podjętym ostatnio działaniom organizacyjnym oraz rozmowom z personelem. Komentować tego, dlaczego jego poprzedniczka temu nie podołała, nie chce. – Teraz najważniejsze jest, że oddział działa i będzie w stanie zaspokoić potrzeby pacjentów z regionu – ucina.
Adam Fimiarz zapowiada jednak, że starania o pozyskanie nowych specjalistów będzie nadal podejmował. Chce też doposażyć oddział tak, aby neurochirurgia w Zamościu mogła wejść na wyższy poziom.
Póki co, oddział po długiej przerwie się rozkręca. – Dajemy sobie tydzień na powrót do pełni działania, ale też dotarcia do pacjentów, którzy w okresie zawieszenia mieli planowane zabiegi i nie mogli z nich u nas skorzystać – mówi wicedyrektor Polberg.