Nie można tak zagęszczać zabudowy tego terenu – uznał Urząd Miasta i nie zgodził się na powstanie zespołu domów jednorodzinnych przy ul. Dereckiego 44-46. Wnioskodawca zaskarżył tę odmowę, ale bezskutecznie.
Sprawa dotyczy dwóch przyległych do siebie działek, z których każda ma niecały hektar powierzchni. Są to dość wąskie pasy gruntu (razem mają szerokość około 60 m), długie na nieco ponad 300 m. Urzędnicy uznali, że nie jest to odpowiednie miejsce na budowę 22 domów jednorodzinnych.
Właśnie tylu budynków (w układzie wolnostojącym i bliźniaczym) dotyczył wniosek, który wpłynął do Urzędu Miasta. Jego autor starał się o „wuzetkę”, czyli decyzję ustalającą warunki zabudowy wspomnianych nieruchomości. Taką decyzją określa się możliwy sposób zagospodarowania działek, które nie są jeszcze objęte planem zagospodarowania określającym ich przeznaczenie.
Przed wydaniem „wuzetki” urzędnicy muszą sprawdzić, czy wnioskowana inwestycja będzie pasować do okolicy. Nazywa się to „analizą urbanistyczną”. Ma ona zapobiec sytuacjom, gdy wśród kurników powstaje strzelisty biurowiec, albo gdy między blokami wyrasta hałaśliwa fabryka. Wuzetkę można wydać wtedy, gdy pobliskie działki są wykorzystane w podobny sposób. Nazywa się to „zasadą dobrego sąsiedztwa”.
W tym przypadku urzędnicy uznali, że budowa 22 domów na dwóch hektarach zaszkodziłaby okolicy.
– Prowadziłaby do wydzielenia parcel o powierzchni prawie trzykrotnie mniejszej od średniej powierzchni działek z zabudową mieszkaniową jednorodzinną – tłumaczy Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza. – W sposób nieuzasadniony wprowadzałoby to rozdrobnienie przestrzeni inwestycyjnej oraz zagęszczenie zabudowy.
W swojej analizie Urząd Miasta doszedł do wniosku, że proponowane zagęszczenie zabudowy nie pasowałoby do tego, co znajduje się już w pobliżu. Czyli nie spełniałoby zasady „dobrego sąsiedztwa”.
– Wnioskowany wskaźnik zabudowy wydzielanej parceli znacznie przekracza najwyższy wskaźnik w obszarze objętym analizą – tłumaczy Stryczewska. – Proponowane zwielokrotnienie intensywności zabudowy nie odpowiada aktualnym standardom lokalnym i nie znalazło analogii do istniejącej zabudowy.
Inwestor nie zgodził się z wydaną w maju odmową ustalenia warunków zabudowy. Zaskarżył ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które w czwartek wydało decyzję w tej sprawie. Kolegium nie znalazło podstaw do podważenia wniosków, do których doszedł Urząd Miasta i utrzymało w mocy jego odmowę. Wnioskodawca może jeszcze się odwoływać do sądu administracyjnego.