Duże winobluszcze, które pokrywają całą ścianę kilkupiętrowego budynku, mogą zastąpić drzewo. I to nie tylko takie świeżo posadzone, ale duże dorosłe drzewo – rozmowa z dr Joanną Rendą z Katedry Kształtowania i Projektowania Krajobrazu KUL.
• Po modzie na sadzenie dużych drzew przyszła pora, by miasta zaczęły odkrywać pnącza?
– Rzeczywiście: pnączy sadzi się coraz więcej, przede wszystkim w miastach, ale – moim zdaniem – wciąż za mało. W rozrastających się ośrodkach miejskich coraz bardziej brakuje miejsca dla zieleni. Wszelka dostępna przestrzeń jest zabierana pod budowę budynków mieszkalnych, usługowych, pod drogi czy parkingi. To wszystko jest nam potrzebne, ale w efekcie zieleń jest spychana na dalszy plan. W kurczących się zasobach przestrzennych coraz trudniej jest sadzić duże drzewa, zwłaszcza w centrach miast. I tu jest miejsce na pnącza, które zabierają bardzo mało miejsca jeśli chodzi o przestrzeń w poziomie, ale mogą się rozwijać w pionie. Rozrastać na szerokich ścianach budynków i dostarczać takich samych korzyści środowiskowych jak duże drzewa.
• Co to za korzyści środowiskowe?
– Pamiętajmy o tym, że zmieniają się warunki klimatyczne. Jest to szczególnie odczuwalne w miastach, gdzie często mamy do czynienia z długotrwającą suszą. Latem mamy też okresy z bardzo wysoką temperaturą, wyjątkowo trudne do zniesienia przez mieszkańców. Ze zmianami klimatycznymi pomagają nam walczyć rośliny, w tym rośliny pnące.
• W jaki sposób?
– Po pierwsze: dostarczają cień. Rośliny pnące sadzone na różnego rodzaju podporach też mogą takiego cienia dostarczyć. A w cieniu temperatura jest niższa, wypoczywa nam się dużo lepiej. Ale cień to nie wszystko. Każdego dnia rośliny odparowują do atmosfery duże ilości wody. Dzięki takiemu schładzaniu transpiracyjnemu obniża się temperatura powietrza. To także poprawia warunki wilgotnościowe powietrza, którym oddychamy. Pnącza, podobnie jak wszystkie inne rośliny, pochłaniają z powietrza zanieczyszczenia oraz dwutlenek węgla i wytwarzają tlen. A, że szybko rosną i zajmują duże powierzchnie, to ich znaczenie w tym zakresie jest znaczne.
• Czy pnącze może zastąpić drzewo?
– Jak najbardziej. Korzyści środowiskowe zależą od powierzchni biologicznie czynnej jaką wytwarza roślina, czyli od powierzchni liści. Duże winobluszcze, które pokrywają całą ścianę 3- czy 4- piętrowego budynku mają tych liści mnóstwo. Mogą zastąpić drzewo i to nie tylko świeżo posadzone, ale duże dorosłe drzewo.
• Na drzewo, by urosło trzeba czekać nawet kilkadziesiąt lat. A na pnącze?
– Wszystko zależy od gatunku. Pnącza to bardzo różnorodna grupa roślin. Mamy gatunki szybkorosnące i wolnorosnące. Rośliny, które osiągają tylko 2-3 metry długości, ale też takie, których pędy dorastają do kilkunastu metrów. Czasem potrzeba tylko kilku lat, by ściana czteropiętrowego budynku została pokryta masą zieleni. W porównaniu z drzewami to bardzo niewielki okres czasu.
• Jak szybki jest ten „szybki przyrost”?
– W naszych warunkach klimatycznych to nawet 5-6 metrów długości w ciągu jednego sezonu wegetacyjnego, czyli od wiosny do jesieni,.
• Które gatunki rosną tak szybko?
– Na sam przód wysuwa się rdestówka Auberta. Szybko rośnie też dławisz okrągłolistny, milin amerykański, winorośl japońska czy winobluszcze. Takich gatunków jest sporo, jest w czym wybierać.
• Czy pnącza mogą budynkom szkodzić?
– Ważne jest to, by wiedzieć w jakich miejscach pnączy nie powinniśmy sadzić. To mury o spękanych, niszczejących tynkach, czy tynkach słabej jakości. Jeśli posadzimy tu szybko rosnące, korzenioczepne pnącze to proces kruszenia się elewacji rzeczywiście może przebiegać szybciej. Możemy się też spotkać z opiniami, że ściany pokryte pnączami są wilgotne i słabiej wysychają. Były prowadzone badania na ten temat. Pokazały, że rzeczywiście taka sytuacja może mieć miejsce, ale wyłącznie tam gdzie ściana nie jest odpowiednio zaizolowana. Lub izolacja została źle położona. Tam pnącza tworzące bardzo gęstą masę listowia lub te o dużej ilości korzeni czepnych rzeczywiście mogą być barierą, która troszeczkę utrudnia oddawanie ze ściany wilgoci. Pędy pnączy mogą się też wciskać w miejsca, w których niekoniecznie chcielibyśmy je widzieć. Np. między ścianą a rynną, pod anteną, czy elementami oświetleniowymi. Pędy pnączy bardzo silnie rosnących mogą nieco naruszać stabilność tych konstrukcji, mogą je podważać. Ale musimy pamiętać, że to rośliny posadzone przez człowieka, które wymagają tego, by człowiek je doglądał, ale też temperował gdy ten wzrost podąża w niewłaściwym kierunku.
• Gęste pnącze skutecznie też osłania ścianę przed deszczem.
– Tak, pnącze o dużych blaszkach liściowych, gęsto pokrywające ścianę, chroni ją przed bezpośrednim zawilgoceniem. Co więcej – chroni nie tylko przez zmoczeniem w czasie deszczu, ale też przed intensywnym promieniowaniem słonecznym, silnym nagrzewaniem w okresie letnim. W ten sposób pnącza przedłużają trwałość elewacji.
• Pnącza to też sposób na coraz popularniejsze „zielone ściany”.
– Jak najbardziej. Będzie to ściana i łatwiejsza w utrzymaniu, i o wiele tańsza niż taka złożona z roślin sadzonych w pojemnikach.
• Czy sadzenie pnączy stało się już w miastach modne? Jakiś przykład ciekawej realizacji?
– W Zurychu w Szwajcarii na początku XXI wieku na terenie byłej fabryki założono park, w którym posadzono wyłącznie rośliny pnące. Zasadzono tam około stu taksonów roślin pnących na przeróżnych konstrukcjach. Dziś są mocno rozrośnięte, w pełni spełniają swoją funkcję, w pełni zastępują rośliny drzewiaste. Park MFO to park bardzo chętnie odwiedzany przez lokalnych mieszkańców.
• A czy w Lublinie coś zwróciło pani uwagę?
– Sadzone są rośliny przy ekranach akustycznych. O tej porze roku winobluszcz przebarwia się na czerwono, kwitnie na biało rdestówka, naprawdę to dobrze wygląda. Pnącza zostały też zasadzone na galerii handlowej Vivo, rozrastają się, jest tam coraz ładniej. Wszelkiego rodzaju pnączy, czy ozdobnych, czy takich o jadalnych owocach, jest w Lublinie coraz więcej. Ale moim zdaniem – wciąż za mało.