Płuca dla 60-letniego pacjenta oraz nerka i trzustka dla 30-letniej kobiety – to organy jakie przewieziono ze Szpitala Wojewódzkiego im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Lublinie do szpitala Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie. Lot policyjnym Black Hawkiem zajął 50 minut i to mimo silnych porywów wiatru, dużych turbulencji oraz chmur burzowych z intensywnymi opadami deszczu i deszczu ze śniegiem.
To był już 25. lot policyjnego śmigłowca z organami na pokładzie, ale pierwszy, kiedy lotnicy pomogli w transporcie aż trzech organów do transplantacji jednocześnie.
– Gdy odbieram telefon od koordynatora ds. transplantacji z zapytaniem o możliwość organizacji lotu z organem, wiem, że z reguły wykorzystano już inne możliwości i jesteśmy jedyną formacją, która może pomóc. Ograniczony czas, warunki atmosferyczne, dostępność załogi i sprzętu – to tylko część czynników, które bierzemy pod uwagę w takich sytuacjach. Aby wszystko odbyło się bezpiecznie, musimy zadbać dokładnie o każdy etap akcji. O powodzeniu misji z pewnością decydują też wypracowane przez kolejne miesiące procedury z wojewódzkimi koordynatorami ds. transplantacji. To one m.in. sprawiają, że bez przeszkód, sprawnie i profesjonalnie przeprowadzana jest każda kolejna akcja – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.
Tym razem policyjni lotnicy po raz pierwszy z organami na pokładzie lądowali w „lekkim przyziemieniu” na helipadzie warszawskiego szpitala przy ul. Wołoskiej.
– Wszystko przebiegło z zachowaniem szczególnych środków ostrożności i całkowicie bezpiecznie. W zeszłym roku razem z medykami i kontrterrorystami wspólnie ćwiczyliśmy w tym miejscu różne warianty lądowań z wykorzystaniem zarówno Bella-407GXi, jak i S-70i Black Hawka oraz bezpieczne sposoy transportu i opuszczania policyjnego śmigłowca. Teraz te wszystkie umiejętności przydały się w praktyce – dodaje insp. pil. Robert Sitek.
Transport organów ze szpitala w Lublinie zajął policyjnym lotnikom niecałą godzinę. Kilka minut później w szpitalu Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie na dwóch blokach operacyjnych rozpoczęły się operacje dwojga pacjentów: 30-letniej kobiety, której wszczepiono nerkę i trzustkę oraz 60-letniego mężczyzny, który do tego, aby znów cieszyć się zdrowiem, potrzebował nowego płuca.
Jak zgodnie podkreślają kardiochirurdzy obu zespołów medycznych biorących czas w przypadku transplantologii ma olbrzymie znaczenie. Im krótszy jest czas zimnego niedokrwienia organów tym szybciej biorcy wracają do pełni sił i zdrowia.
– Kobieta, której przeszczepiliśmy nerkę oraz trzustkę jest już przytomna i czuje się dobrze, oba narządy pracują, tak jak powinny – mówi prof. dr hab. n. med. Marek Durlik z Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii CSK MSWiA w Warszawie.
Podobnie czuje się pacjent, któremu przeszczepiono płuco.
– Operacja trwała 12 godzin, dlatego jesteśmy wdzięczni, że tak szybko i sprawnie udało się przetransportować do nas organ. Mężczyzna został już odłączony od aparatury i oddycha samodzielnie – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Suwalski, Kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie i dodaje: - Teraz czeka go jeszcze rehabilitacja. Mamy nadzieję, że szybko powróci do pełni sił oraz zdrowia.