Znamy już atrakcje tegorocznej Nocy Kultury. Będzie nietypowa, bo ma trwać od 4 czerwca aż do 21 lipca. W tym czasie na Starym Mieście zobaczymy różne instalacje artystyczne. Niektóre zostaną na dłużej, inne nie będą zbyt długo czekać na widzów
Bez koncertów, bez wystaw, bez kolejek do wejść – tak ma wyglądać tegoroczna Noc Kultury rozciągnięta na niemal siedem tygodni. Nie będzie żadnych zapisów, godzin rozpoczęcia i zamknięcia ani wejściówek. Będą wyłącznie spacery, zadzieranie głowy oraz zaglądanie do bram i zaułków.
Przestrzeń miasta mają wypełniać instalacje artystyczne, które można podzielić na trzy grupy. Pierwsza z nich to nowe prace, przygotowane specjalnie na tę edycję. Druga to powtórki z poprzednich edycji. Trzecią grupą będą instalacje, których nie udało się pokazać widzom w zeszłym roku z powodu odwołania wydarzenia.
Tegoroczne atrakcje można podzielić jeszcze Można również narysować inną linię podziału: na te atrakcje, które zostaną z nami przez siedem tygodni, oraz te, które będą pokazywane znacznie krócej.
W środę poznaliśmy część atrakcji. – To na pewno nie jest większość. Będzie jeszcze wiele do odkrycia – obiecuje nam Joanna Wawiórka-Kamieniecka, która zawiaduje Nocą Kultury.
Przez cały czas towarzyszyć mają nam dwie powtórki zawieszone nad ul. Bramową, czyli między Bramą Krakowską a Rynkiem. Organizatorzy postanowili odgrzać jedną ze świecących ryb Jarosława Koziary, które „latały” nad Starym Miastem w 2018 r. oraz jedną z papierowo-wiklinowych ryb wykonanych przez dwoje artystów z Francji na Noc Kultury z 2017 r.
Amatorzy ryb mogą również obejrzeć Bramę Rybną (Rynek 5). Za pomocą światła Bartłomiej Polak pokaże przechodniom (a tym starszym przypomni) zdobiącą niegdyś ten budynek dekorację malarską Władysława Filipiaka. Warto pamiętać, że „Rybaka z Rybnej” będzie można zobaczyć tylko od 4 do 9 czerwca.
Rybak na kamienicy to jedna z tych atrakcji, które od zeszłego roku czekały na widzów. W tej kategorii można wymienić także „żyrandole” z tysięcy piłek pingpongowych. Taka praca zawisła tylko na krótko, tuż przed odwołaniem poprzedniej Nocy Kultury, na ul. Szambelańskiej. W tym roku na żyrandole można będzie się wybrać do bram przy Grodzkiej 3, Grodzkiej 5 i Grodzkiej 7, ale tylko między 4 a 16 czerwca.
Aby dowiedzieć się, czego nie zobaczyliśmy podczas zeszłorocznej Nocy Kultury, można też zajrzeć do bramy przy ul. Archidiakońskiej 1. Tu zobaczymy wydzierganą z włóczki scenę z „Małego Księcia”, który uciekł ze swej planety, wykorzystując zapewne odlot wędrownych ptaków. Scenę wzięła na warsztat ekipa Bombardowania Włóczką, a jej praca będzie widoczna od 4 do 10 czerwca.
Inną pracą pokazywaną po roku będzie wielka fotografia elementów scenograficznych układających się w „Guernicę”, czyli słynny obraz Picassa. Jeśli ktoś nie zna tego obrazu, to warto wyjaśnić, że przedstawia on pole bitwy i najeżony jest, jak to u Picassa, elementami ludzi i zwierząt. Wielkoformatowa praca ma być dostępna od 4 czerwca do 21 lipca na dziedzińcu Zamku.
Z zeszłorocznego do tegorocznego programu przeszczepiono również „Planetę Lublin”, czyli inspirowaną globusem instalację, której autorzy potraktowali miasto jako samodzielną planetę. Tę wizję będzie można oglądać przez cały czas trwania Nocy Kultury, czyli od 4 czerwca do 21 lipca.
Równie dużo czasu będziemy mieli na oglądanie nietoperzy zawieszonych nad ul. Dominikańską.
Do kontaktu z kolejną atrakcją Nocy Kultury konieczne będzie pobranie aplikacji Artivive, dzięki której ożyją grafiki rozmieszczone na terenie Starego Miasta. Grafiki mają się ułożyć w film pokazujący przemyślenia młodych ludzi, którzy zostali zmuszeni do zdalnej nauki. Grafiki będą wisieć przez całą Noc Kultury.
Podobną tematykę odcięcia od rówieśników porusza w swym fotoreportażu Anny Hernik, pokazując swoje dzieci zamknięte w domu z powodu epidemii. Jej zdjęcia będzie można oglądać na ul. Ku Farze od 4 do 16 czerwca. Z kolei od 4 do 18 czerwca niedaleko wejścia do Warsztatów Kultury wisieć będzie fotograficzna Jakuba Orzechowskiego i Ignacego Tokarczyka z polską i litewską nocą kultury z 2019 r.
Ogłoszony dzisiaj program na razie nie przewiduje wielkiej, przyciągającej tłumy instalacji artystycznej nad ul. Grodzką. – Naszym założeniem nie jest kontynuacja robienia tego, co wcześniej, tylko zapraszanie do miejsc, których się nie widzi – mówi Wawiórka-Kamieniecka. – Chcemy zapraszać do zadzierania głowy tam, gdzie się jej wcześniej nie zadzierało.