Okradziony w zeszłym tygodniu Powiatowy Środowiskowy Dom Samopomocy w Górze Puławskiej otrzyma pieniądze na wynagrodzenia dla pracowników. Środki, łącznie 100 tys. zł, przekaże mu powiat puławski. Na czele placówki tymczasowo stanęła Joanna Rodzoch.
We wtorek zwołano zebranie zarządu powiatu puławskiego. Jego członkowie zdecydowali o przekazaniu PŚDS-owi pożyczki w wysokości 100 tysięcy złotych. Środki te przesunięto z innej placówki o podobnych charakterze, której w tym momencie taka suma nie jest potrzebna. Na czas usprawiedliwionej nieobecności p.o. dyrektora domu pomocy, Anny Szarpak, jego stery przejęła Joanna Rodzoch. Hasła do bankowości elektronicznej już zmieniono, podobnie jak zasady wypłaty środków z bankowego rachunku.
- Od teraz każdy przelew będzie musiał być autoryzowany przez dwie osoby, dyrektora i główną księgową. Gdyby ta zasada funkcjonowała wcześniej, do kradzieży na pewno by nie doszło - tłumaczy Piotr Rzetelski, wicestarosta puławski.
Przypominamy, że w zeszłym tygodniu doszło do oszustwa metodą na pracownika banku, którego ofiarą padła zarówno p.o. dyrektora PŚDS w Górze Puławskiej, Anna Szarpak, jak i zarządzana przez nią placówka zajmująca się opieką nad osobami niepełnosprawnymi z powiatu puławskiego. Tuż po tym, jak pani Szarpak wróciła z urlopu, zadzwoniła do niej kobieta, która podała się za pracownika banku.
Z naszych ustaleń wynika, że mówiła o otwartej rzekomo na koncie pani dyrektor lokacie "bezpieczne oszczędzanie", na której miały znajdować się kryptowaluty o wysokiej wartości. Dzwoniąca instruowała swoją ofiarę tłumacząc jej co należy zrobić, by uzyskać do niej dostęp. W tym celu zaleciła zainstalowanie na komputerze i telefonie specjalnej aplikacji.
Niczego nieświadoma dyrektor domu pomocy zrobiła wszystko, czego chciała nieznajoma. Gdy programy zostały uruchomione, dzwoniąca uzyskała zdalny dostęp do urządzeń i mogła podejrzeć, co dzieje się na ich ekranach. Łącznie z hasłami dostępowymi do rachunków bankowych. To wystarczyło, by mogła się rozłączyć i wyczyścić zarówno konto PŚDS, jak i prywatny rachunek dyrektorki.
Z tego pierwszego wyparowało ok. 150 tys. zł, co stanowiło dotację od wojewody lubelskiego. Środki miały służyć bieżącej działalności placówki, opłacaniu rachunków, wynagrodzeń kilkunastu pracowników, w tym pielęgniarek, terapeutów, psychologów itp. Z powodu kradzieży, przelewy w tym miesiącu są opóźnione. Z drugiego, prywatnego konta, zniknęła pięciocyfrowa suma.
Anna Szarpak sama powiadomiła policję. Śledztwo w tej sprawie prowadzi puławska prokuratura. Dyrektor PŚDS obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jak mówi Piotr Rzetelski, nie grozi jej zwolnienie dyscyplinarne. - Nagana w tej sytuacji powinna wystarczyć - proponuje. - Oczywiście będzie wiązało się to również z koniecznością oddania utraconych pieniędzy - zaznacza.
Kim była oszustka? To starają się ustalić specjaliści od przestępstw internetowych i telefonicznych. Niewykluczone, że połączenie wykonane zostało spoza terytorium RP. Schwytanie przestępców z pewnością nie będzie łatwe.