Kilka dni temu pisaliśmy o firmach, które ze względu na to, że produkują żywność długoterminową (mąki, kasze, makarony), na brak pracy i zamówień obecnie nie narzekają. Wczoraj skontaktował się z nami Janex z Janowa Lubelskiego, jeden z bohaterów naszego tekstu.
- Jako lokalny producent bardzo chcielibyśmy pomóc w walce z koronawirusem. Produkujemy kasze jaglane, gryczane, kleiki jęczmienne, płatki owsiane, kaszę mannę, groch. To w większości lekkostrawne produkty, którymi można karmić pacjentów. Bardzo chętnie przekażemy do naszych szpitali, sami też dowieziemy – mówi Leszek Ciupak, prezes Janexu. – Jesteśmy otwarci, chcemy pomóc, nie wiem tylko do kogo bezpośrednio się zwrócić i jakie produkty są konkretnie potrzebne.
Kilkanaście minut później prezes Ciupak zadzwonił jeszcze raz.
- Udało się! Możemy przekazać nasze produkty do Powiatowego Zakładu Aktywności Zawodowej w Janowie Lubelskim, który obsługuje szpital w Janowie – cieszy się pan prezes. – Jeśli mogliby państwo swoimi kanałami skontaktować mnie jeszcze z lubelskim szpitalem to bardzo byłbym wdzięczny - dodaje.
- Jestem bardzo miło zaskoczona. To pierwsza taka propozycja – przyznaje Agnieszka Różyło, dyrektor PZAZ w Janowie Lubelskim. – Każda pomoc się przyda, będzie nam łatwiej i dzięki temu będziemy mieli na wpłaty dla niepełnosprawnych, którzy u nas pracują.
Powiatowy Zakład Aktywności Zawodowej gotuje nie tylko dla pacjentów Janowie Lubelskim, ale także m.in. dla tutejszej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Promyk”.
- Polacy to jednak potrafią się zjednoczyć w potrzebie, prawda? – dodaje z uśmiechem dyr. Różyło.
Odkąd „świat stanął na głowie” w wyniku pandemii koronawirusa oferty wzajemnej pomocy płyną ze wszystkich stron. Na naszą redakcyjną skrzynkę piszą restauratorzy i właściciele zakładów kosmetycznych („Mamy zapas środków do dezynfekcji, które obecnie nie są nam potrzebne, bo nie pracujemy. Przekazujemy je szpitalom”).
W dostarczanie darmowych posiłków do jednostek ochrony zdrowia angażują się właściciele restauracji (akcja Wzywamy Posiłki) a grupa Widzialna ręka LUBLIN liczy już prawie 7,5 tysiąca członków (którzy oferują bezinteresowną pomoc w zakupach, wyprowadzeniu psa, transporcie (osób i materiałow do szycia maseczek), dostarczeniu materiałów do kreatywnych zabaw z dziećmi.
Rozdają zakwasy (do pieczenia chleba), domowe obiady, sprzęt komputerowy. Użyczają swoich drukarek czy samochodów. Wieszają w swojej okolicy plakaty ze swoimi numerami telefonów, za pomocą których chcą dotrzeć do sąsiadów, którzy nie korzystają z Facebooka. Oferują swoje usługi w tematach, na których się znają („Chętnie podzielę się wiedzą na temat rynku finansowego i tego w jaki sposób korzystać z jego instrumentów”, „Poprowadzę online korepetycje z matematyki”, „Jestem informatykiem, pomogę”). Wszystko za darmo.