Nawet kilka tysięcy żołnierzy ma tworzyć planowaną jednostkę wojskową. Radni zgodzili się przekazać kawałek dawnego zakładu na ten cel. Dla przedsiębiorców prowadzących działalność w tej części Poniatowej nic się nie zmieni
Podczas ostatniej sesji burmistrz wystąpił o dodanie do porządku obrad uchwały dotyczącej zbycia na rzecz Skarbu Państwa, w drodze darowizny, nieruchomości znajdującej się na terenie Poniatowej. Chodzi o około 20 hektarów na terenie byłych zakładów EDA. To reakcja na pismo z początku kwietnia, jakie dostały władze miasta od podległego Ministerstwu Obrony Narodowej Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Lublinie.
Jak wynikało z uzasadnienia przyjętej jednogłośnie uchwały, pozyskanie nieruchomości pozwoli na zabezpieczenie miejsca dyslokacji nowotworzonych pododdziałów wojska, zgodnie z aktualnymi planami i zadaniami resortu obrony.
Prestiżowa obecność
- W Poniatowej wojsko nigdy nie stacjonowało. Z tego co wiem, ma być jednostka wojskowa ale w tym momencie nie jestem upoważniony do rozmowy o szczegółach. Poczekajmy, aż będzie to możliwe do ogłoszenia – zapowiada Paweł Karczmarczyk, burmistrz Poniatowej. - Zaproponowaliśmy lokalizację oferując działki, które kiedyś gmina przejęła od Skarbu Państwa i które zgodnie z tym przekazaniem są tylko i wyłącznie do przeznaczenia na cel publiczny, więc alokacja tego typu instytucji jest tam zasadna. Wydaje mi się że obecność wojska w mieście jest sprawą prestiżową. Po upadku zakładów, które działały od czasów powojennych do czasów transformacji w 1989 roku Poniatowa dużo straciła. EDA była jednym z większych zakładów pracy. Inwestujemy wykorzystując walory położenia miasta, żeby przyciągnąć turystów ale to nie wszystko. Jeśli powstanie co chcemy żeby powstało, będzie to krok milowy dla naszego miasta, powiatu czy nawet dla całego regionu – dodaje burmistrz.
Nieoficjalnie mówi się w mieście, że nową jednostkę ma tworzyć kilka tysięcy żołnierzy. Ma być ich więcej niż pracowników w najlepszym okresie w historii zakładu. A w PRL-u, w czasach świetności z EDĄ było związanych blisko 4,5 tysiąca osób.
W oddaleniu, bez wpływu
- Grunt, którym interesuje się wojsko to niezabudowany, zalesiony obszar biegnący pasem wzdłuż terenu, na którym działała EDA. Sąsiaduje z kilkusethektarowym kompleksem leśnym Lasów Państwowych. Oprócz niego gmina ma tam jeszcze dwie niewielkie działki wykorzystywane przez Koło Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, które ma za siedzibę miejsce byłego obozu zagłady. Pozostałe nieruchomości, które tworzyły nieistniejący zakład są albo własnością starostwa powiatowego, albo w rękach prywatnych – wylicza Lidia Kuna, kierowniczka Wydziału Inwestycji, Gospodarki Nieruchomościami i Gospodarki Przestrzennej UM w Poniatowej.
- Teren, który chce zagospodarować na swoje potrzeby wojsko znajduje się w sporej odległości od bloków mieszkalnych i działalności gospodarczej, jaka jest prowadzona w dawnym zakładzie EDA. Jeśli plany dojdą do skutku przyszły użytkownik terenu, który gmina przekaże Skarbowi Państwa na cele wojskowe ogrodzi go, uzbroi i zamknie. Nie będzie to kolidowało z działaniami aktualnych właścicieli i najemców – dodaje kierowniczka.
Choć faktycznie jednostki nigdy w Poniatowej nie było, teren Zakładów Zmechanizowanego Sprzętu Domowego „Predom-EDA” ma wojskową historię – tę oficjalną i tajną.
Przedwojenna obronność
Jak przypomina Rafał Pastwa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Poniatowej miasto powstało w okresie międzywojennym w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego. Ze względu na położenie wśród lasów wybrano to miejsce dla zakładów służących obronności kraju.
Wiosną 1939 roku Państwowym Zakładom Tele- i Radiotechnicznym w Warszawie Ministerstwo Skarbu przyznało ulgę z racji planowanej w Poniatowej inwestycji. Chodziło o uruchomienie na potrzeby wojska wytwórni aparatów i materiałów elektrotechnicznych, telegraficznych, telefonicznych, radiowych oraz narzędzi precyzyjnych i przyrządów sygnałowych. Plany pokrzyżowała II wojna światowa.
Latem 1949 roku powstały tu Zakłady Wytwórcze Sprzętu Instalacyjnego „Poniatowa”. Grupa EDA SA, która upadła latem 1998 roku była efektem restrukturyzacji założonej siedem lat wcześniej spółki.
- Dawni pracownicy, nawet wiele lat po likwidacji zakładów niezbyt chętnie mówili o dawnej produkcji amunicji i stojących w piwnicach maszynach, które zawsze można było uruchomić, by taką produkcję wznowić. Choć załoga wiedziała o tym wyposażeniu, konserwowała i o nie dbała, cały czas traktowali te rzeczy jako tajne – wspomina prezes stowarzyszenia, które gromadzi pamiątki i relacje dotyczące historii miasta i związanej z nim fabryki.
Chodziło o lata 50. ubiegłego wieku kiedy uruchomiono tu produkcję amunicji karabinowej.
Nie tylko władze miasta wiążą nadzieje z obecnością współczesnej armii na swoich działkach.
- Prowadzone są rozmowy dotyczące lokalizacji jednostki, także na części działki na której położony jest szpital – przyznaje Dariusz Piotrowski, starosta powiatu opolskiego.
Powiatowi radni nie podejmowali jeszcze stosownej uchwały w tej sprawie.