Radny z gminy Wilków stanął przed sądem po tym jak na swojej posesji urządził świniobicie. Przyznał się do winy, wyraził skruchę. Oprócz kar pieniężnych jest kara szczególna: odpis wyroku ma wisieć na tablicy w urzędzie gminy. Tylko, że mieszkańcy radnego nie potępiają.
Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim zajmował się sprawą Piotra R., radnego gminy Wilków, który w sierpniu 2020 roku na terenie swojej posesji, dokonał uboju świni niewiadomego pochodzenia. Mięso miało być przeznaczone na użytek własny radnego i jego bliskich. W sierpniu zeszłego roku sytuacja się powtórzyła. Piotr R. wspólnie z ze znajomym Pawłem D. zabił kolejną świnię.
Mogli legalnie
- Sprawa wyszła na jaw po informacji jaką dostaliśmy, że na jednej z posesji trwa świniobicie. Inspektor na miejscu to potwierdził. Z powodu ASF przepisy są potrójnie wyśrubowane ale nawet teraz można to było załatwić legalnie. Tymczasem ani kupujący nie złożył wniosku, ani sprzedający nie miał zgody na przemieszczenie zwierzęcia. Zamiar uboju też nie był zgłoszony. Nie mówiąc o zbadaniu mięsa do spożycia – Mariusz Zalewski, powiatowy lekarz weterynarii w Opolu Lubelskim wylicza błędy jakie popełnili organizatorzy nielegalnego z punktu widzenia prawa uboju.
Inspekcja weterynaryjna interweniowała w zeszłym roku. Powiatowy lekarz weterynarii złożył zawiadomienie do prokuratury, w efekcie sprawa trafiła do opolskiego sądu. To, że rok wcześniej inne zwierze zostało zabite na posesji Piotra R. okazało się w trakcie dochodzenia.
Żeby nie cierpiało
Główny zarzut? Radny nie był, jak to określają przepisy przyuczonym ubojowcem, czyli nie miał kwalifikacji do zabicia świń. Okolicznościami obciążającymi było to, że nie dość, że nie miał uprawnień do uboju, to faktycznie nie umiał tego robić. Miał problem z uruchomieniem urządzenia do ogłuszania zwierząt. Musiał się zwrócić o pomoc do innej osoby. Tymczasem wymagane prawem kwalifikacje, mają gwarantować ochronę zwierzęcia przez zbędnym cierpieniem.
- Mogę o tej sprawie powiedzieć jedno, mieszkańcy nie potępiają radnego. Nie zrobił nic złego, po prostu osoba, która zajmowała się świniobiciem nie miała aktualnych uprawnień. Zmieniły się przepisy i ten człowiek je stracił. Tam nic złego się nie wydarzyło. Świnię zabijał masarz, który kiedyś pracował w ubojni, miał wszystkie potrzebne narzędzia, znał się na tym. Jedynie nie było formalnych pozwoleń – tłumaczy Daniel Kuś, wójt gminy Wilków. – Gmina nie dostała jeszcze żadnej oficjalnej informacji z sądu w tej sprawie – dodaje.
- Bo na wsi świniobicie to nic dziwnego, tak się robiło i tyle – komentuje jedna z osób mieszkających w tej samej miejscowości co Piotr R. – Było powszechne i nikt nikogo nie skarżył – dodaje.
Pieniądze i wstyd
Zanim zapadł wyrok, oskarżony i jego obrońca wnosili o umorzenie postępowania. Tak się nie stało. Sąd zasądził karę pieniężną Piotrowi R. Oprócz tego karą ma być umieszczenie odpisu wyroku na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Wilków. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji sądu, chodzi o wzmocnienie celu wychowawczego wobec oskarżonego jak również w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.
Piotr R. skazany za podwójne nielegalne świniobicie jest radnym pierwszą kadencję. Bezpartyjny, startował z komitetu wójta.
Wójt pytany, czy wywieszenie wyroku na tablicy w urzędzie to kara dotkliwsza niż finansowa wyjaśnia, że w gminie, która ma 4 i pół tysiąca mieszkańców sprawa jest znana. I powtarza, że radny nie spotyka się z krytyką. Świniobicia na własny użytek na takich rolniczych terenach jak Wilków były czymś normalnym. Ale przyznaje, że radny w świetle prawa zachował się źle i zapewnia, że nigdy więcej tego nie zrobi.
Tablica na którą ma trafić informacja o wyroku wisi na I piętrze siedziby urzędu gminy. Jak oceniają urzędnicy zbyt wiele osób tam nie zagląda.
Wyrok nie jest prawomocny.
Piotr R. sprawy nie chciał komentować, podobnie jego pełnomocnik. Panowie planują, że w tym tygodniu zadecydują jakie podejmą dalsze kroki.
Paweł D. również usłyszał wyrok, bo też stanął przed sądem.