Padwa Zamość przegrała z prowadzącym w tabeli KPR Legionowo 29:32. MVP wybrany został wybrany bramkarz gospodarzy Krzysztof Kozłowski.
Zamościanie chcieli zrehabilitować się za ostatnią porażkę po rzutach karnych z Nielbą Wągrowiec 2:4. Z kolei goście przyjechali podbudowani wygraną, również po konkursie siódemek, z AZS AWF Biała Podlaska (5:4).
Lepiej w spotkanie weszli przyjezdni. Goście grali dobrze w ataku, nieźle w bramce ekipy z Legionowa spisywał się Kacper Zacharski. Efekt? W 11 minucie lider prowadził 7:2. W tym momencie o czas poprosił trener Padwy Zbigniew Markuszewski. Uwagi pomogły na tyle, że kolejne 10 minut szczypiorniści z Zamościa zniwelowali straty i objęli prowadzenie 11:8. Sporo problemów sprawiał przyjezdnym bramkarz Padwy Krzysztof Kozłowski. Do przerwy górą o jedną bramkę byli zamościanie (13:12).
Po zmianie stron długo prowadzili podopieczni trenera Markuszewskiego. Pomiędzy 47 a 53 minutą gospodarzom przytrafił się jednak słabszy okres. Nie skończyli trzech kolejnych akcji, z kolei bardziej doświadczeni goście nie mylili się. W efekcie KPR Legionowo odskoczyło na 27:23. I mimo zmniejszania strat do dwóch bramek (27:29), nie udało się doprowadzić do remisu. Mecz zakończył się wygraną przyjezdnych 32:29.
Najlepszym zawodnikiem żółto-czerwonych wybrany został Krzysztof Kozłowski. – W tym meczu było podobnie jak w Legionowie. Tam zaczęliśmy rewelacyjnie, ale później przestaliśmy realizować założenia taktyczne i skończyło się przegraną. Ciągle ciężko nam wyeliminować pewne indywidualne nawyki u niektórych zawodników i później ma to niestety negatywny wpływ na wynik – powiedział po końcowej syrenie szkoleniowiec Padwy Zbigniew Markuszewski.
– Nastawialiśmy się na ciężkie zawody na trudnym terenie i to się sprawdziło. Mieliśmy różne momenty w tym meczu, ale potrafiliśmy się podnieść i za to mojej drużynie należą się gratulacje. Na tym budujemy charakter i widać progres. Chwała chłopakom, że na bardzo ciężkim terenie, po meczu z bardzo dobrą zamojską drużyną zdobyliśmy trzy punkty – stwierdził z kolei opiekun KPR Legionowo Michał Prątnicki.
KPR Padwa Zamość – KPR Legionowo 29:32 (13:12)
KPR Padwa: Kozłowski 2, Proć – Adamczuk 5, T. Fugiel 5, Orlich 4, Pomiankiewicz 3, Puszkarski 3, Bączek 2, Olichwiruk 2, Kłoda 1, Mchawrab 1, Obydź 1, Bajwoluk, Czerwonka, Sałach, Szymański. Kary: 12 minut. Dyskwalifikacja: Łukasz Szymański, w 48 min, za faul.
Minimalnie gorsi
W spotkaniu kończącym 18. serię gier AZS AWF Biała przegrał ze spadkowiczem z PGNiG Superligi Handball Stalą Mielec różnicą zaledwie jednej bramki
Na brak emocji kibice w Mielcu nie mogli narzekać. Akademicy mieli za sobą zacięte spotkanie z liderem KPR Legionowo, przegrane dopiero po rzutach karnych. Z kolei gospodarze w poprzedniej serii ulegli, również po karnych, na wyjeździe Budnex Stali Gorzów Wielkopolski.
Listę goli otworzył już w pierwszej minucie doskonale znany w Białej Podlaskiej rozgrywający Dzianis Wołyńcew, który wcześniej był zawodnikiem AZS AWF. Szybko odpowiedział Leon Łazarczyk (1:1). Pierwsza część tej odsłony należała do bialczan, którzy przejęli inicjatywę. Akademicy dyktowali warunki. Prowadzili różnią jednej, a czasami dwóch bramek. Po raz ostatni w tym okresie był remis 9:9 w 20 minucie, po celnym rzucie Jakuba Tarasiuka. Końcówkę pierwszej odsłony lepiej zagrali gospodarze, którzy odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie (14:12).
Druga część spotkania rozpoczęła się od wykorzystanego rzutu karnego Pawła Napierały. Skutecznie odpowiedział Dominik Antoniak. Stal utrzymywała dwie-trzy bramki zaliczki, a w pewnym momencie odskoczyła już nawet na 22:18. Cztery minuty przed końcem, po dwóch trafieniach z rzędu: Daniela Szendzielorza i Leona Łazarczyka prowadzenie miejscowych stopniało do jednego gola (24:23). Mielczanie również, w odstępie dwóch minut, odpowiedzieli celnymi rzutami Igora Graczyka i Łukasza Nowaka. Po raz kolejny przewaga gospodarzy wzrosła do trzech goli (26:23). I mimo że akademicy wygrali końcówkę spotkania 3:1, po trafieniach Łazarczyka i Stefańca, to w końcowym rozrachunku okazali się gorsi o jedną bramkę (27:26). Mimo porażki status quo w tabeli zostało utrzymane. Bialczanie nadal zajmują trzecią lokatę tracąc do rzeszowian pięć punktów.
Handball Stal Mielec – AZS AWF Biała Podlaska 27:26 (14:12)
AZS BP: Adamiuk, Kwiatkowski – Niedzielenko 5, Łazarczyk 8, Maksymczuk 4, Kandora, Szendzielorz 1, Kozycz 1, Mazur, Antoniak 3, Baranowski, Stefaniec 1, Tarasiuk 1, Lewalski, Wójcik 2, Wojnecki. Kary: 8 minut.