Nie było większych problemów z ustaleniem, kto wyrzucił śmieci w lesie w okolicach Parczewa. Trop znajdował się w worku.
W czwartek policjanci z Parczewa zajmowali się sprawą zaśmiecania lasu. Kiedy przyjechali na wezwanie zastali plastikowe opakowania, papier, metalowe puszki oraz śmieci biodegradowalne. Szybko udało się ustalić, czyje to śmieci, bo… Wśród nich było pocztowe awizo z danymi konkretnej osoby.
Policja pojechała pod umieszczony na druku adres. – Kobieta była zaskoczona zaistniałą sytuacją, dlatego postanowiła osobiście przyjechać na miejsce interwencji, aby to sprawdzić. Rozpoznała pozostawione worki ze śmieciami, potwierdzając, że faktycznie należą do niej, ale to nie ona to zrobiła. Oświadczyła, że rano poprosiła swojego partnera o wyniesienie śmieci i podała numer kontaktowy do mężczyzny – informują mundurowi.
W rozmowie z dyżurnym 27- latek przyznał, że sam nie jest w stanie podać motywu swojego działania, ale przyznaje „że zachował się jak gówniarz”.
Mężczyzna przyznał się do popełnienia wykroczenia i zobowiązał się do stawiennictwa w komendzie następnego dnia oraz do natychmiastowego uprzątnięcia wyrzuconych śmieci. To nie koniec, bo teraz sprawą zajmie się sąd. Za zanieczyszczenie terenów leśnych, mężczyźnie grozi mandat karny lub grzywna w wysokości do 5 tys. złotych.