Narodowy Fundusz Zdrowia zakończył już kontrolę przebiegu szczepień przeciwko Covid–19 w parczewskim szpitalu. Nieprawidłowości się nie dopatrzono. Tymczasem, posłanka Monika Pawłowska (Lewicy), skierowała pismo w tej sprawie do Najwyższej Izby Kontroli.
Przypomnijmy: z pismami do NFZ o kontrolę szczepień przeciwko COVID–19 w parczewskim szpitalu wystąpili wojewoda lubelski oraz dyrektor placówki. To pokłosie szczepienia burmistrza Parczewa Pawła Kędrackiego (PiS) w grupie „0”.
– Szczepienie wynikało z faktu, że moja żona jest lekarzem w szpitalu, a taką możliwość dawała wówczas rekomendacja Ministerstwa Zdrowia oraz wytyczne NFZ – tak burmistrz tłumaczył nam swoje szczepienie z 5 stycznia. A więc dzień po tym, jak szczepionki trafiły do placówki. Tymczasem, kilka dni później szczepionek zabrakło dla szpitalnej kadry medycznej.
– Uważam, że to niesprawiedliwe. Zamiast zadzwonić do kogoś z oddziału, dzwoni się do burmistrza – powiedział nam jeden z pracowników szpitala.
Parczewska lecznica już w czwartek poinformowała o wynikach kontroli.
– Narodowy Fundusz Zdrowia nie dopatrzył się nieprawidłowości – przekazała dyrekcja. Od piątku pełniącym obowiązki dyrektora jest tutaj Ryszard Kielar, dotychczasowy zastępca ds. administracyjnych. Poprzedni szef placówki Janusz Hordejuk został wybrany na nowego starostę parczewskiego. Docelowo, rozpisany będzie konkurs na dyrektora szpitala.
- Narodowy Fundusz Zdrowia pozytywnie ocenił realizację Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID–19, w tym organizację i sposób udzielania świadczeń opieki zdrowotnej wykonywanych w związku z przeciwdziałaniem COVID–19 oraz ich dostępność w okresie objętym kontrolą – czytamy w ocenie ogólnej wystąpienia pokontrolnego NFZ.
– Pan wojewoda przyjął do wiadomości wyniki kontroli – komentuje krótko Agnieszka Strzępka, jego rzeczniczka.
Ale sprawa szczepień jeszcze nie jest do końca zamknięta. Posłanka Monika Pawłowska z Lewicy, która wcześniej o szczepieniu burmistrza informowała w swoich mediach społecznościowych, skierowała pismo do NIK–u. Zwraca się o kontrolę przebiegu szczepień.
– Personel medyczny nie był zaszczepiony, a NFZ nie dopatrzył się nieprawidłowości – dziwi się Pawłowska. – Odwiedzi ich NIK– dodaje. Ale pismo jest jeszcze analizowane.
Jarosław Rybarczyk z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia przypomina, że do 6 stycznia prezes NFZ umożliwił oprócz szczepienia pracowników, także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów szpitali, którym stan zdrowia na to pozwolił.
– Chodziło o wykorzystanie dawek, które mogłyby się zmarnować, gdyby wcześniej zgłoszone osoby nie mogły się stawić w tym świąteczno–noworocznym terminie. To były sytuacje wyjątkowe w szpitalach węzłowych – zaznacza przedstawiciel resortu.