Musztarda z Parczewa ratuje Francuzów. Przez suszę w tym kraju brakuje gorczycy, a niedobory widać już na sklepowych półkach. Parczewska wytwórnia w czerwcu ruszyła z eksportem.
„Polska musztarda ratuje Francuzów. Od pewnego czasu cierpią na braki tego ważnego dla nich produktu” – tak niedawno napisał na Twitterze ksiądz Mateusz Markiewicz, sekretarz generalny instytutu Dobrego Pasterza we Francji.
Zamieścił też zdjęcie z wyeksponowanymi polskimi musztardami w supermarkecie E. Leclerc. Na etykiecie widać, że pochodzą z Wytwórni Octu i Musztardy w Parczewie.
– Prawdą jest, że we Francji są teraz problemy z zaopatrzeniem w musztardę – przyznaje duchowny, z którym udało nam się skontaktować. – Francuskie media dosyć dużo o tym mówią. Co do tej konkretnej musztardy, to przyznam, że spotkałem się z nią pierwszy raz w życiu. Zobaczyłem nazwę i uznałem, że musi być polska, więc postanowiłem zrobić zdjęcia i opublikować – tłumaczy ks. Markiewicz.
Francuska duma narodowa to musztarda dijon, a jej smak jest niezastąpiony w tamtejszej kuchni od XIII wieku. Jej nazwa pochodzi od miasta Dijon, gdzie powstała specjalna technologia jej tworzenia. – Przyznam, że jej nie lubię. Dla mnie jest za mocna. Zamiast podkreślać smak potrawy, dominuje swoim. Zazwyczaj kupuję sobie musztardę w Polsce, gdyż mamy większy wybór i są one łagodniejsze – opowiada nam ksiądz. Tymczasem Francuzi to najwięksi smakosze na świecie, bo zjadają średnio 1 kilogram tego sosu z gorczycą rocznie. – Dodają go nie tylko do mięs, ale niemal do wszystkiego, robią z tego sos do sałaty – opowiada duchowny, który już od kilku lat mieszka we Francji.
Jak to się zatem stało, że parczewski produkt zawędrował aż na francuskie stoły? – To prawda, eksportujemy nasze musztardy do Francji. Kraj ma obecnie problem z tym produktem – odpowiada Joanna Pańko z Wytwórni Octu i Musztardy w Parczewie, która istnieje od 1969 roku. – Pierwsze dostawy do Francji zrealizowaliśmy w czerwcu. Musieliśmy włożyć odpowiedni wysiłek, aby rozpocząć współpracę i dostarczać tam nasze musztardy. To, co wyróżniło nasze produkty, to niepowtarzalny smak, który zawdzięczamy tradycyjnym, niezmienionym recepturom, stosowanym od ponad 50 lat – podkreśla Pańko. Wytwórnia dąży do tego, aby eksport do Francji odbywał się na stałe.
Szczególną popularnością wśród Francuzów cieszy się musztarda z Dijon, historycznej stolicy Burgundii. Jednak ziarna gorczycy pochodzą obecnie głównie z Kanady, w której susza zdziesiątkowała plony. W tym samym czasie wysokie temperatury uderzyły w mniejsze zbiory właśnie w Burgundii. Cytowany przez francuskie media Luc Vandermaesen, dyrektor wytwórni musztardy Reine de Dijon i prezes Stowarzyszenia Musztardy Burgundzkiej, tłumaczy, że obecnie co najmniej 80 procent nasion gorczycy używanych do produkcji francuskiej musztardy diżońskiej pochodzi z Kanady.
– Głównym problemem są zmiany klimatyczne, a rezultatem jest ten niedobór. Nie możemy odpowiedzieć na zamówienia, które otrzymujemy, a ceny detaliczne rosną nawet o 25 procent, odzwierciedlając gwałtownie rosnące koszty nasion – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
Chociaż jego wytwórnia nie prowadzi sprzedaży detalicznej, zdarzają się przypadki, gdy ludzie w poszukiwaniu musztardy przyjeżdżają do siedziby firmy. Zdaniem Vandermaesena, na kryzys na rynku, poza zmniejszonymi plonami, wpłynęła też wojna Rosji z Ukrainą, bo oba kraje są dużymi producentami jednego z gatunków gorczycy. We francuskich marketach pojawiają się już tabliczki, że sprzedaż została "ograniczona do jednego słoika na osobę".