Sztab szkoleniowy i piłkarze Górnika przebywają na urlopach odpoczywając po trudach bardzo udanej rundy jesiennej. Jak zgodnie podkreślają chcą jak najwięcej czasu spędzić z rodzinami, a do tego pomagają w przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia.
Życie piłkarza, a także trenera niesie za sobą sporo wyrzeczeń. Szczególnie jeśli prowadzi się drużynę dość daleko od swych rodzinnych stron. – Święta spędzam w gronie najbliższych w Piotrkowie Trybunalskim skąd pochodzę – mówi Kamil Kiereś, trener Górnika – Obecnie przebywam w swoim mieście z rodziną i chcę poświęcić im jak najwięcej czasu. A to dlatego, że od sierpnia do końca rundy jesiennej nie było mnie w domu. Miała na to wpływ częstotliwość rozgrywanych przez zespół meczów. Dlatego staram się jak najlepiej wykorzystać urlop, a wiadomo, że dużo przyjemniej odpoczywa się kiedy wcześniej osiąga się dobry wynik – dodaje szkoleniowiec Górnika. Jakie więc obowiązki należą do trenera, który na co dzień zarządza drużyną zielono-czarnych? – Moje zadania od lat są niezmienne. Pomagam w zakupach i kupuję choinkę. Co do kuchni to nie mam tam wstępu bo rządzi tam moja małżonka – dodaje uśmiechając się Kiereś.
Nieco inaczej święta spędza Tomasz Midzierski, obrońca łęcznian, który jesienią zagrał we wszystkich ligowych meczach łęcznian od pierwszej do ostatniej minuty, a w Fortuna Pucharze Polski zagrał 46 minut przeciwko Polonii Nysa i 90 w meczu ze Ślęzą Wrocław. – Od lat Święta spędzamy w taki sposób, aby nasi najbliżsi mieli możliwość się z nami zobaczyć. W Wigilię jesteśmy w domu, a następnie udajemy się do naszej rodziny w Jastrzębiu Zdroju. Co należy do moich obowiązków? Choinkę już kupiłem i ubrałem wspólnie z synami i żoną. Natomiast co do przyrządzania potraw to prym wiedzie w tym żona, bo ja mógłbym coś zepsuć – śmieje się doświadczony stoper.
Czy święta na Lubelszczyźnie różnią się od tych na Śląsku? – Tradycje są podobne – łamiemy się opłatkiem, śpiewamy kolędy. Natomiast można spotkać trochę inne potrawy na stole. Na Śląsku kutia to coś niespotykanego tak jak ma to miejsce na Lubelszczyźnie. Natomiast będąc w Jastrzębiu zawsze mogę zjeść zupę śledziową robioną na mleku, a także moćkę. To taki deser robiony ze wszystkiego co słodkie chociażby migdałów czekolady, piernika, owocowego kompot. Z tego powstaje coś na podobieństwo budyniu – zdradza stoper Górnika.
Piłkarze Górnika na pierwszych zajęciach po urlopach spotkają się piątego stycznia i rozpoczną tym samym przygotowania do rundy wiosennej na zapleczu PKO BP Ekstraklasy.