Rozmowa z Piotrem Kasperkiem, trenerem sekcji pływania AZS UMCS Lublin
- AZS UMCS Lublin znowu należał do najlepszych klubów Zimowych Mistrzostw Polski. Jesteście zadowoleni z występu w Ostrowcu Świętokrzyskim?
– Ogólnie na pewno tak. Z czego najbardziej? Szczerze mówiąc nie sądziliśmy, że wygramy zarówno klasyfikacje: medalową i drużynową z powodu nieobecności Jana Świtkowskiego. Trzeba pamiętać, że to on przechylił szalę na naszą stronę przed rokiem w jednym z ostatnich wyścigów sztafet. Tym razem go zabrakło, dlatego wynik na pewno cieszy, bo pokazuje, że są następcy. Nawet bez tego kalibru zawodnika, jak Janek jesteśmy w stanie rywalizować o zwycięstwo.
- Waszą główną bronią były sztafety. Tym razem w ten sposób wywalczyliście osiem medali. Tylko sześć w konkurencjach indywidualnych...
– Tak samo było w zeszłym roku. Brakuje nam tych indywidualnych zwycięstw, ale nadrabiamy wszystko sztafetami. Cały czas jednak robimy analizę i wiemy, że oprócz mocnych stron mamy także słabsze. Z drugiej strony trzeba jednak przyznać, że chociażby dla Konrada Czerniaka start w Zimowych Mistrzostw Polski odbył się praktycznie z marszu. Od marca zaczyna się okres kwalifikacji do igrzysk olimpijskich i dla większości zawodników to będzie priorytet. Dlatego wielu zawodników nie szykowało formy na grudzień. Konrad zdobył tylko jeden medal indywidualny, ale w sztafetach to on prowadził nasze drużyny do tych największych sukcesów. Można powiedzieć, że był największym atutem naszych zespołów.
- Oprócz seniorów o medale walczyli także juniorzy i młodzieżowcy. W młodszej kategorii wiekowej byliście na siódmym miejscu, a w starszej na drugim...
– Niby tak, ale znacznie ważniejsza od klasyfikacji medalowej jest dla nas punktacja drużynowa. Aby być wysoko w tej pierwszej wystarczy mieć dwie-trzy osoby na bardzo wysokim poziomie. Punktacja drużynowa pokazuje całe spektrum siły zespołu. Nie da się wygrać „drużynówki” mają jedynie dwóch, trzech wysokiej klasy zawodników. Wśród seniorów i młodzieżowców mieliśmy najwięcej punktów, a w rywalizacji juniorów zajęliśmy pod tym względem drugie miejsce. Dlatego z tych wyników także jesteśmy zadowoleni.
- To też dobry prognostyk na przyszłość?
– Na pewno. Ku naszemu zadowoleniu, mamy drugie miejsce i widać, że zmierzamy w dobrym kierunku. Tym bardziej, że nie stawiamy tak dużego nacisku na to, żeby wygrywać w tej kategorii. Trzeba też pamiętać, że nie prowadzimy szkolenia w tych młodszych kategoriach. Co do młodzieżowców, to widać, że jesteśmy wiodącą siłą i mamy nadzieję, ze tak pozostanie na dłużej.
- Czy ktoś z tych młodych zawodników pozytywnie zaskoczył podczas niedawno rozgrywanych mistrzostw Polski?
– Jest parę ciekawych nazwisk, ale chyba trzeba tutaj wymienić przede wszystkim Martynę Piesko, która swoje mistrzostwa 16-latek miała trochę wcześniej. Wywalczyła trzy złote medale, a przy okazji została najlepszą zawodniczką imprezy. Naprawdę pokazała się z bardzo dobrej strony. Jest oczywiście kilka innych nazwisk, a dodatkowo spodziewamy się też ciekawego naboru w styczniu, talentów na pewno u nas nie brakuje. Mamy jednak świadomość, że są u nas także braki, a tymi są gwiazdy na poziomie międzynarodowym. Brakuje nam takiego, wielkiego sukcesu, ale wiadomo, że ten nie pojawia się po prostu od tak, kiedy pstryknie się palcami. Na to potrzeba ciężkiej i długoterminowej pracy, a my na pewno staramy się cały czas iść do przodu.
- Jak wyglądają najbliższe plany pływaków AZS UMCS?
– Obecnie zbieramy siły, trwa okres roztrenowania i regeneracji. To jednak nie znaczy, że w ogóle nie trenujemy. Prawdziwa praca, czyli okres przygotowawczy rozpocznie się 2 stycznia. Część zawodników będzie ćwiczyć z kadrą, a część ma indywidualne programy.