–To prezydent Andrzej Duda do mnie zadzwonił i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków – przyznał w poniedziałek wicepremier Jarosław Gowin.
Te słowa padły na antenie Polsat News w programie „Gość Wydarzeń”. Jarosław Gowin ujawnił kulisy tego, że stoki narciarskie, mimo zamknięcia wielu innych branż, pozostają otwarte.
– To prezydent Andrzej Duda do mnie zadzwonił i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. Zaapelował też, żebym wraz z branżą narciarską wypracował specjalne procedury sanitarne, co też się stało i umożliwiło otwarcie stoków – powiedział wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.
Zaznaczył, że w wielu krajach europejskich ośrodki narciarskie będą w tym sezonie nieczynne, ale w Polsce „niestety, musimy ograniczyć w tym roku nasze wypady na narty do jednodniowych”.
Zaznaczmy, że w parze z otwarciem stoków nie idzie otwarcie hoteli i pensjonatów oraz punktów gastronomicznych.
Zafundował pasztet
Te słowa wicepremiera są teraz bardzo szeroko komentowane. Publicysta Piotr Semka na Twittterze ocenił, że Jarosław Gowin "zafundował" politykom "niezły pasztet".
– Jarosław Gowin był dotąd specjalistą od załamywania rąk nad wypowiedziami Zbigniewa Ziobry, które stawiały rząd PMM w kłopotliwej sytuacji. Teraz sam wypowiedzią o PAD i otwarciu stoków - zafundował obozowi dobrej zmiany niezły, medialny pasztet – napisał Semka.
– Mówię to z przykrą konstatacją, że nie jest chyba na tyle dojrzały, żeby zdawał sobie sprawę, jak ważna jest teraz sytuacja i jak wiele zależy od głowy państwa – powiedział z kolei o prezydencie Grzegorz Schetyna z PO.
Będą kontrole
W poniedziałek minister zdrowia mówił, że w najbliższy weekend na stoki zostanie wysłana policja, aby sprawdzać, czy są tam przestrzegane normy sanitarne.