Energa Basket Liga Kobiet Polski Cukier AZS UMCS Lublin gra w sobotę w Poznaniu. Dla podopiecznych Krzysztofa Szewczyka to okazja do rewanżu za lanie w pierwszej rundzie
Rozegrany w listopadzie mecz był najbardziej katastrofalnym występem lublinianek w tym sezonie. Przypomnijmy, że to spotkanie w ostatnie chwili zostało przeniesione do hali Globus, ponieważ w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli popsuł się jeden z koszy. Nowy obiekt nie sprzyjał akademiczkom, które były gorsze w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła i przegrały aż 50:79. – Byliśmy od pierwszych minut tego meczu bezradni. Mogę tylko przeprosić kibiców za to, co się dzisiaj wydarzyło. Nie powinniśmy tak grać. Biorę za to pełną odpowiedzialność. Ten zespół nie jest tak słaby, żeby przegrywać trzydziestoma punktami u siebie, z całym szacunkiem do Poznania. Oczywiście nie jest też tak mocny, jak w zeszłym roku, ale taka gra nam nie przystoi – tłumaczył wówczas trener lublinianek, Krzysztof Szewczyk.
Od tego czasu minęły ponad dwa miesiące i sytuacja w lubelskim obozie mocno się zmieniła. Z 10, która wówczas wystąpiła w hali Globus, nie ma już 3 zawodniczek, a czwarta, Anna Wińkowska, jest do końca sezonu kontuzjowana. W Enea AZS Politechnika Poznań zmian jest mniej, a przede wszystkim pozostały liderki – Mayda Dodson i Alessia Sutton. To grono uzupełniła w ostatnim czasie jeszcze Maiis Pokk. 30-letnia rozgrywająca z Estonii zaczynała ten sezon we francuskiej II lidze, gdzie rozegrała 9 spotkań. Niedawno przeniosła się jednak do Poznania i zdążyła już zadebiutować w Energa Basket Lidze Kobiet. Premiera była wysokiej jakości, bo Pokk w wygranym spotkaniu ze Ślęzą zdobyła 16 pkt.
Lublinianki mają jednak prawo podchodzić optymistycznie do sobotniej rywalizacji w Poznaniu. Przede wszystkim miały wreszcie czas na spokojny trening, bo w tym tygodniu nie musiały grać w EuroCup. - Nie mamy szerokiego składu. Teraz jednak mamy tydzień przerwy od EuroCup i możemy spokojnie potrenować. Ostatni raz trzy treningi pod rząd zrobiliśmy chyba w okresie przygotowawczym. Bazujemy na tym, co w nim wypracowaliśmy. W trakcie sezonu skład zespołu się zmienił, a część dziewczyn nie przeszła z nami okresu przygotowawczego. Cieszymy się jednak z tego, w którym miejscu się znajdujemy. Kibice oczekują zwycięstw, ale muszą być też wyrozumiali. Nie mamy szerokiej kadry, mieliśmy problemy z kontuzjami, to wszystko znajduje odbicie w naszej grze – wyjaśnia Krzysztof Szewczyk.
Sobotni mecz w Poznaniu rozpocznie się o godz. 18. Bezpośrednią relację z niego przeprowadzi platforma internetowa Emocje.tv.