Zazdrość miała być głównym motywem brutalnej napaści, do której doszło na Majdanku. 41-latek posądzał byłą partnerkę o romans z sąsiadem. Rzucił się więc na mężczyznę z nożem. Sprawę rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Lublinie. Jarosław Ch. odpowiadał za usiłowanie zabójstwa.
Przekonywał śledczych, że chciał tylko nastraszyć i „dać nauczkę” pokrzywdzonemu w sprawie Markowi C. Sąd uznał jednak, że atakując go nożem chciał zabić. Wymierzył Jarosławowi Ch. karę 10 lat więzienia oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego mężczyzny.
Jarosław Ch. ma już na koncie wyrok za pobicie swojej partnerki - Ewy K. Odsiedział za to pół roku, po czym jesienią 2020 r. ponownie wprowadził się do jej mieszkania. Razem wychowywali 2-letnią córkę. Z akt sprawy wynika, że po kilku miesiącach i licznych kłótniach mężczyzna wyprowadził się do kolegów, mieszkających w pobliżu. Śledczy ustalili, że Jarosław Ch. był w coraz gorszej kondycji psychicznej. Podejrzewał również, że Ewa K. ma romans z sąsiadem - Markiem C.
Pod koniec lutego między mężczyznami doszło do krwawej awantury. Z aktu oskarżenia wynika, że Jarosław Ch. zaczął go wyzywać. Wreszcie podszedł do mężczyzny i zadał mu cios w brzuch. Obu mężczyzn rozdzieliła dziewczyna Marka C., która właśnie wróciła z pracy. Zabrała swojego chłopaka do pobliskiej klatki schodowej. Zablokowała drzwi, bo Jarosław Ch. próbował dostać się do środka. Niedługo później policjanci zatrzymali 41-latka.
Jarosław Ch. miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do aresztu. Wyrok w jego sprawie nie jest prawomocny.