Ruiny pałacu na Podzmaczu się sypią. Stare mury kruszą się także przez samochody. Radni z Bychawy uważają, że da się temu zaradzić, ale to na razie tylko prośby.
- Notorycznie obsuwają się cegły ze szczytu tego budynku. Pałac jest częściowo z kamienia, a częściowo ceglany, więc elementy z tych ruin po prostu spadają. Przez lata nie było to w żaden sposób zabezpieczony - mówi Mateusz Wróblewski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Bychawa i wskazuje na pozostałości po siedzibie rodu Bychawskich. Historia pałacu sięga 1539 roku, ale już od dawna jest ruiną. I to w coraz gorszym stanie.
- Problem pojawił się teraz znowu po większych wiatrach. Jedyne zabezpieczenie, które było to rozciągnięcie biało-czerwonej taśmya tym terenie – mówi i rozpadającym się pałacu radny Wróblewski.
Pałac przyciąga ludzi i to też jest pewien problem. Wielu z nich przyjeżdża samochodami i to szkodzi budowli. Radny uważa, że drgania, jakie wywołują auta, tylko szkodzą murom. Jest co prawda znak zakazujący wjazdu (stanął w ubiegłym roku), ale na razie nic więcej. - Nie podjęto żadnych innych działań, które mogłyby zabezpieczyć ruiny tego pałacu. Wnioskowałem wielokrotnie o umiejscowienie tam szlabanu, który by uniemożliwił wjazd samochodom. Głównym argumentem było to, że w otoczeniu zalewu nie ma parkingu, który umożliwiłby obsługę wędkarzy, którzy z tego łowiska korzystają – dodaje radny.
Uważa, że uniemożliwienie ruchu pojazdów jest kluczowe dla przyszłości pozostałości po pałacu.
Okazuje się, że w tej sprawie coś się zmieni. I to w ciągu najbliższego miesiąca. - Myślimy o tym, by postawić tam rodzaj jakiegoś zabezpieczenia, ale nie typowy szlaban. Nie wiemy jeszcze co to będzie. Rozważaliśmy ten problem i postawienie szlabanu uniemożliwiłoby dojazd na teren ruin rowerzystom. Nie jest naszym celem, aby podróżującym rowerem po ścieżce rowerowej żeby nie mogli dojechać tymi pojazdami na teren ruin. Rowery nie szkodzą. To jest taki pojazd, który pełni funkcje rekreacyjne – mówi Janusz Urban, burmistrz Bychawy.
Jeśli uda się znaleźć rozwiązanie inne niż szlaban, którego większość nie chce, uniemożliwi ono dojazd samochodom i innym pojazdom tego typu na teren ruin. Wyjątek będą stanowić jedynie te, które muszą tam dotrzeć: karetki, policja, służby komunalne, jak również społeczna straż rybacka. - Straż podała nam numery samochodów, które będą mogły tam wjechać ze względów kontrolnych, bo ten zalew eksploatują w dużej części rybacy. Tylko te pojazdy będą mogły tam dojechać. Wprowadzimy to w życie w przeciągu miesiąca – dodaje burmistrz.