(fot. Maciej Kaczanowski)
Straciliśmy wszystko, nawet wspomnienia poszły z dymem – mówi Angelika Michalska, dorosła córka pani Beaty. W czwartek samotnej matce z Miłocina spłonął dom. Sąsiedzi, urzędnicy, strażacy pospieszyli z pomocą
W czwartek wstałam z samego rana. Rozpaliłam w piecu i pomogłam wybrać się dzieciom do szkoły. Zaczynały lekcje o godz. 8 - opowiada Beata Michalska z Miłocina w gminie Wojciechów. – Później pojechałam rowerem po zakupy. Kiedy wróciłam i otworzyłam drzwi zauważyłam dym. Chwilę później z futryn wyleciało okno.
Strażacy m.in. z OSP Czajki i PSP walczyli z ogniem przez kilka godzin. – Przyczyna wybuchu pożaru nie została ustalona – mówi kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik Komendy Miejskiej PSP Lublin.
– Byliśmy w szkole i mieliśmy jechać na rekolekcje – opisuje czwartkowe wydarzenia 14-letni Jakub. – Rozmawiałem z mamą. Płakała. Mówiła, że dom się pali i że nie ma do czego wracać. Wiktoria (siostra bliźniaczka – red.) nie wierzyła.
Rodzina straciła w pożarze cały dobytek. Ocalała tylko trampolina i huśtawka, które stały przed budynkiem.
– W tym w czym wyszłam z domu, w tym zostałam. Tak samo dzieci – mówi pani Beata.
– Na szczęście nikogo nie było w środku – dodaje Angelika Michalska, dorosła córka pani Beaty, która pomaga mamie i młodszemu rodzeństwu. – Jest nas wszystkich dziewięcioro, czwórka jest już dorosła. Najgorsze jest to, że mama zawsze miała pod górę.
Żyliśmy skromnie, ale zawsze byliśmy najedzeni. A teraz znowu taka tragedia.
Natychmiast zareagowali sąsiedzi, mieszkańcy gminy, urzędnicy. Michalscy dostali już m.in. paczki z darami zebranymi podczas akcji Pomóż Dzieciom Przerwać Zimę. Zbiórkę rzeczy dla pogorzelców przez ostatnie dwa dni prowadzili też strażacy z OSP Konopnica.
– Odzew jest wspaniały – podkreśla pani Angelika. – Wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie. Za to, że przejmują się takimi zwykłymi, szarymi ludźmi jak my.
Na razie pani Beata z dziećmi mieszka u rodziny. Być może już we wtorek będą mogli przeprowadzić się do domu w Wojciechowie, który urzędnicy z gminy przygotowują dla pogorzelców.
– Przez pewien czas ten budynek nie był użytkowany. Górę dostosujemy do potrzeb rodziny – mówi Artur Markowski, wójt gminy Wojciechów.
Na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na odbudowę domu („Pomoc dla pogorzelców z Miłocina”). – Aby wiosną zacząć budowę – dodaje wójt Markowski.
Co jeszcze jest potrzebne?
• przybory szkolne dla starszych dzieci: w wieku 14 lat (Jakub i Wiktoria), 8 lat (Weronika), 7 lat (Piotr). Najmłodszy Wojtek ma 5 lat
•telewizor
•kuchenka
•pralka
• inny sprzęt AGD.
Dary można przekazywać do Ośrodka Pomocy Społecznej w Wojciechowie.