Sonda: Czy jesteś za przywróceniem niedziel handlowych?
Od 2018 roku Polacy mogą zrobić zakupy tylko w wybrane niedziele w roku. Opozycja, która przejmie władzę zapowiada jednak, że to może się zmienić.
Reforma Prawa i Sprawiedliwości spowodowała, że Polacy do dyspozycji mają 7 niedziel handlowych. W pozostałe, działać mogą jedynie sklepy, gdzie za kasą stoi właściciel lub ktoś z rodziny, kto bezpłatnie wykonuje pracę.
>>> Pożegnanie z zakupami w niedziele <<<
Postulat przywrócenia niedziel handlowych znalazł się w programie kampanii wyborczej opozycji. Według założeń partii handel w niedzielę ma zostać zniesiony, jednak każdy pracownik będzie miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne.
Trzecia Droga w swoim programie natomiast zakładała przywrócenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu. W programie Lewicy znalazł się zapis, że za pracę w niedziele, święta oraz dni ustawowo wolne od pracy pracownik otrzya 2,5 raza wyższe wynagrodzenie oraz prawo do wolnych conajmniej dwóch niedziel w miesiącu w przypadku pracowników, którzy obecni nie są objęci zakazem pracy w niedzielę.
O możliwości przywrócenia niedziel handlowych mówiła w Radiu ZET wiceprzewodnicząca KO, Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Ważne, by pracownik, który pracuje w sieci handlowej mógł mieć co którąś niedzielę wolną. Wszystko zależy od organizacji pracy. Dla konsumentów ważne, by sklep był otwarty, dla pracowników, by byli godnie wynagradzani i mieli czas dla rodzin – mówi wiceszefowa PO, w internetowej części programu „Gość Radia ZET”. Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśla: - Polacy chcą, żeby sklepy w niedzielę były otwarte.
Po wyborach parlamentarnych widzimy, że zakaz handlu w niedzielę może zostac cofnięty. Zależy to tylko od tego, czy premier zleci utworzenie rządu połączonym komitetom Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz Trzeciej Drogi, a także od tego, czy partie znajdą wspólne rozwiązanie.
Czy na pewno chcemy otwarte w niedzielę sklepy?
Zapytaliśmy o opinię naszych Czytelników, a także mieszkańców Lublina. Zdania na ten temat są podzielone i ciężko wszystkim dogodzić.
– Jestem za powrotem niedziel handlowych. Pracuję na zmiany przez 6 dni w tygodniu, czasami niedziela to był jedyny dzień kiedy mogłam na spokojnie pójść do galerii wybrać jakieś ubrania, buty lub kosmetyki. Teraz albo zamawiam przez Internet na takiego „czuja”, albo zakupy robię w biegu – mówi pani Aleksandra, którą spotykamy w sklepie akurat prze dyżurem w pracy.
Maciek, student KUL, który mieszka na stancji stwierdził że jest mu to obojętne, ale…
– W sumie już przywykłem do tych zamkniętych sklepów, ale zdarzało mi się wracać do Lublina w niedzielę po południu, a w lodówce tylko światło. Musiałem ratować się wtedy zamawianiem pizzy lub chodzeniem do osiedlowego, który mam oddalony od bloku jakieś 400 m, a hipermarket po drugiej stronie. No i ceny są też zupełnie inne – powiedział Maciek.
Innego zdania jest pani Małgorzata Kaczorowska, prowadząca osiedlowy sklepik na lubelskich Tatarach:
– Osobiście nie jestem za przywróceniem handlu w niedzielę. Jest to dzień, gdy praktycznie „odkuwam” się za cały tydzień otwartych dużych sklepów i marketów. Poza tym, tak jak zapowiadają władze, chcąc by za niedziele pracownicy dostawali 2,5 wyższą stawkę, to tak naprawdę cały zysk z niedzieli trafi do pracownika, a gdzie jeszcze coś dla przedsiębiorcy? – podsumowuje pani Małgorzata.
Pani Sylwia ze sklepiku piekarniczego, który i tak jest zamknięty w niedzielę, także jest przeciwna handlowi w niedzielę.
– Niedziela to czas gdy powinniśmy spędzić czas z rodziną. Skoro otwieramy sklepy, otwórzmy też urzędy, przychodnie i inne instytucje, które wtedy są zamknięte – podsuwa pomysł.