– Łezka w oku się kręci – przyznaje pilot Sławomir Hetman. To on odleci w piątek z bialskiego lotniska samolotem szkolno-bojowym SBLim-2. Po ponad 120 latach kończy się historia lotnictwa w Białej Podlaskiej.
Dlaczego? Od przyszłego roku na teren byłego lotniska wojskowego wkracza wojsko, a dokładniej batalion 18. Dywizji Zmechanizowanej. Ogromny obszar przejmuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Hangar zostanie rozebrany. Samoloty, które w nim stacjonowały, do końca roku muszą stąd odlecieć. W piątek Biała Podlaska pożegna Lima. Wcześniej planowano lot w czwartek, ale gęsta mgła pokrzyżowała szyki.
– To jest zamknięcie historii lotniczej ziemi bialskopodlaskiej – mówi pilot Sławomir Hetman, który w piątek odleci Limem do Mielca. – Na początku swojej kariery zawodowej latałem tymi samolotami w Białej Podlaskiej – przyznaje.
Pilot nie ma wątpliwości, że to szczególna maszyna. – Konstrukcja ma 66 lat. Jest w pełni sprawna. To szczyt osiągnięć technicznych z końca lat 40-tych. Powstało siedem takich samolotów. Władze radzieckie zleciły Polakom ich wykonanie. Miały podlegać ocenie i Polska miała dostać zgodę na produkcję samolotów odrzutowych. To była produkcja testowa – opowiada Hetman.
Fachowcy nie mają wątpliwości, to była epokowa zmiana. – Wcześniej żaden nie miał silnika odrzutowego – zaznacza pilot. Lim w bialskim hangarze stał od 2012 roku. W grudniu od Fundacji Polskie Orły odkupił go prywatny właściciel. – Chętnych było wielu z całego świata. Cieszę się że pozostanie w Polsce – podkreśla Sławomir Hetman.
Nowy właściciel przyjechał do Białej Podlaskiej. – Będziemy go przywracać do jeszcze lepszego stanu lotnego i latać z nim na pokazy. To jedyny zachowany model SBLim-2 w Polsce. W Europie są trzy egzemplarze – zaznacza Bartosz Maciejczyk, pilot.
Na odlot samolotu na bialskie lotnisko przybyło wielu ludzi związanych z lotnictwem. – To jest pożegnanie. Jak usłyszałem ten dźwięk, to tętno mi wzrosło, a w oczach zakręciły się łzy – nie ukrywa Franciszek Ostrowski, radny miasta w Białej Podlaskiej i były pilot. – Pracowałem tu od 1974 roku. Na Limie 2300 godzin wylatałem. Najwyżej na 14800 metrach z nim byłem – wspomina.
Na bialskim lotnisku wyszkoliło się ok. 1 tys. lotników. – Na tej maszynie wszystko można było zrobić i korkociąg i pilotaż wyższy – dodaje Ostrowski.
Przypomnijmy, że w okresie międzywojennym w Białej Podlaskiej działała Podlaska Wytwórnia Samolotów, w której wyprodukowano 1500 samolotów różnego typu. Jak wspomina Ostrowski, samoloty z tej fabryki brały udział w II wojnie światowej. Po wojnie, z przerwami, stacjonowało tu lotnictwo. W 1997 roku powstał tu 61. pułk szkolno-lotniczy, który działał do 2000 roku.
– Obecnie MON nie życzy sobie, aby ktoś spoza wojska był współuczestnikiem parceli, na której wojsko będzie stacjonować – przyznaje pilot Hetman. Z hangaru wyprowadzić musiały się też szybowce, na których można było się szkolić w Białej Podlaskiej. – W tej chwili trwa procedura wyrejestrowania lotniska – zaznacza Mariusz Kozioł, kierownik lotniska. Przypomnijmy, że pas startowy na bialskim lotnisku należał do najdłuższych w Polsce ( 3200m).