Wziąć nawet 6-miesięczny urlop by rozwijać własną firmę, a jeśli biznes nie wypali wrócić do pracy – taką możliwość chce dać nam rząd. Pomysł ma wejść w życie za rok, ale już dziś budzi ogromne emocje. Pracownicy są na „tak”. Pracodawcy na „nie”.
Na pomysł „urlopu na startup” wpadło Ministerstwo Rozwoju. W założeniach ma on wzmacniać innowacyjność Polski, bo „więcej innowacyjnych firm oznacza bardziej konkurencyjną gospodarkę, a to przełoży się na korzyść dla całego społeczeństwa”.
– Tym sposobem chcemy sięgnąć do uśpionych pokładów przedsiębiorczości – tłumaczą pracownicy Departament Komunikacji MR.
Możliwość wzięcia bezpłatnego urlopu na założenie własnej firmy, z jednoczesną „poduszką bezpieczeństwa” w postaci możliwości powrotu do pracy, może być takim impulsem – przekonują.
O konkretnych rozwiązaniach na razie nie wiadomo zbyt wiele. Mówi się, że urlop mógłby trwać nie dłużej niż sześć miesięcy i dotyczyć pracowników wszystkich branż, którzy mogliby zakładać dowolne działalności gospodarcze.
– Znając tylko ogólne założenia, to wydaje się, że gdyby taki pomysł wszedł w życie to bardzo skomplikowałoby pracę wielu firm, zwłaszcza tych z sektora bankowego i IT – uważa Mieczysław Bielawski, zastępca przewodniczącego Prezydium Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność. – To pomysł nierealny w obecnej rzeczywistości, gdzie już teraz trudno o specjalistów.
– Projekt ma większy związek z kampanią prezydencką niż z rozsądnym pomysłem – ucina Dariusz Jodłowski, prezes Pracodawców Lubelszczyzny Lewiatan. – Fajnie się mówi o takich rzeczach w przestrzeni medialnej. Fajnie to w kampanii wybrzmiewa, ale potem trzeba z tym żyć. Na tym etapie naszego rozwoju gospodarczego to pomysł przedwczesny– ocenia.
Jodłowski nie wyobraża sobie, czym dla małych lub średnich firm byłoby odejście na pół roku kluczowego pracownika. Jego zdaniem wiekszy problem miałyby największe zakłady.
- Bo jak z Azotów czy Bogdanki wypuścić kluczowego menadżera, który chce przeżyć przygodę z biznesem? Takie osoby mają wieloletnie zaległe urlopy, bo firmy mogą się bez nich zawalić, a tu nagle proponuje im się urlop – mówi.
Ministerstwo Rozwoju uspokaja i tłumaczy, że podobne rozwiązanie działa od ponad 20 lat w Szwecji.
– We Francji prawo daje możliwość wzięcia podobnego urlopu pracownikowi z odpowiednim stażem pracy u danego pracodawcy, również Hiszpania ma podobne rozwiązanie – tłumaczy resort, który rozpoczyna właśnie konsultacje tego pomysłu. Mają się one skończyć jeszcze w tym półroczu, a rozwiązanie miałoby wejść w życie na początku 2021 r.
– Nie dużo jeszcze wiemy, a diabeł tkwi zwykle w szczegółach – śmieje się Jacek Korzeniak, z Platformy Startowej Unicorn Hub pomagającej dobrze zapowiadającym się start-upom. – Wszelkie możliwości wspierania start-upów są cenne.
Już dziś podobne rzeczy dzieją się bez prawnych regułek. Pracodawcy dają wolne pracownikom, by ci poszli na urlop, podczas którego przetestują swoje pomysły i zrobią prototypy. Byli pracodawcy nawiązują potem z byłymi pracownikami równorzędne relacje partnerskie odkupując ich pomysły.
Proponowane rozwiązanie mogą rozwiać obawy wielu pracowników zastanawiających się, czy zrezygnować z pracy żeby zakładać biznes. Boją się, co się stanie jak firma nie wypali i zostaną bez pracy i bez środków do życia. Ale żeby powstawało więcej firm to taki pomysł musi być elementem większego planu – ocenia Korzeniak.