"Kierunkiem, na który decyduje się teraz najwięcej emigrantów zarobkowych są Niemcy. Ma na to wpływ wiele czynników. Jednym z najważniejszych jest stabilność". Rozmowa z Andrzejem Kubisiakiem, ekspertem ds. rynku pracy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Warszawie.
• Czy w związku z wydarzeniami w Wielkiej Brytanii i Brexitem, Polakom opłaca się tam jeszcze jechać do pracy?
- Wszystko będzie zależało od tego, który z trzech możliwych scenariuszy zostanie zrealizowany. W pierwszym przypadku rząd brytyjski i Unia Europejska podpisują umowę, która jasno określa warunki, na jakich Wielka Brytania opuści UE razem z między innymi zasadami przepływu osób, umów handlowych czy w ogóle zasadami emigracji zarobkowej. To rozwiązanie najbardziej stabilne, które pozwoliłoby przewidzieć, jak będzie rozwijała się sytuacja i jakie będą konsekwencje zarówno dla Polaków, którzy już przebywają na Wyspach i tych, którzy ewentualnie chcieliby tam pojechać.
• A inne rozwiązania?
- Parlament brytyjski może nie zatwierdzić umowy z UE, co oznaczałoby m.in. rozpoczęcie negocjacji od początku. W grę wchodzi też trzeci scenariusz, najbardziej skrajny, który zakłada chaotyczny Brexit. Formalnie dokonałoby się to w marcu przyszłego roku. W tym scenariuszu nie ma jasnych zasad i warunków opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, w związku z czym nie można przewidzieć wszystkich konsekwencji dla polskich pracowników. A prawo mogłoby się gwałtownie zmienić. W tym przypadku nie wyklucza się nawet powrotu do przepisów sprzed 2004 roku, kiedy samo dostanie się na wyspy było bardzo trudne, wymagało paszportu, często zaproszenia od kogoś, kto mieszka tam na stałe. Żeby dostać pracę, potrzeba było dodatkowych zezwoleń.
• Czy w ostatnim czasie Wielka Brytania jest dla Polaków nadal tak atrakcyjna pod względem rynku pracy jak kiedyś?
- Statystyki pokazują, że nie. Kierunkiem, na który decyduje się teraz najwięcej emigrantów zarobkowych są Niemcy. Ma na to wpływ wiele czynników. Jednym z najważniejszych jest stabilność. Niemcy mają dużą, stabilną gospodarkę, ich sytuacja polityczna też jest przewidywalna, nie planują żadnych zmian w kontekście UE, tak jak Wielka Brytania. Poza tym potrzebują pracowników, bo mają 1,5 miliona nieobsadzonych miejsc pracy. Żeby tam wyjechać, nie potrzeba dodatkowych zezwoleń na pracę, ani dużych kosztów transportu, bo są naszym zachodnim sąsiadem. Warto jednak podkreślić, że w ostatnim czasie spadła ogólna skłonność Polaków do emigracji zarobkowej. Sytuacja na polskim rynku pracy bardzo się poprawiła się, a bezrobocie spadło. Mniej Polaków decyduje się więc na wyjazd za granicę.
• Czy są jakieś brytyjskie statystyki na ten temat?
- Statystyki brytyjskiego urzędu statystycznego z tego roku pokazują, że spadła liczba emigrantów zarobkowych z Polski. Co prawda zanotowano spadek o zaledwie 30 tysięcy, co przy milionie Polaków, którzy nadal tam są, nie jest dużą różnicą. Jest to jednak pierwszy spadek od wielu lat, co świadczy o pewnej zmianie. Sytuacja związana z Brexitem, a szczególnie jeśli sprawdzi się trzeci najbardziej skrajny scenariusz, może to tylko pogłębić i sprawić, że Polacy nie tylko nie będą już jeździć do Wielkiej Brytanii do pracy, ale będą stamtąd coraz chętniej wracać.
Wybiorą albo inny rynek, albo zostaną w Polsce. Przemawia za tym także jeden z głównych postulatów w referendum brexitowym ogłoszonym w 2016 roku. Zwolennicy Brexitu chcą ograniczenia liczby emigrantów zarobkowych i pójścia w kierunku Australii, która ma w tym zakresie jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów. Są tam bardzo jasno określone warunki przyjmowania takich osób: w jakiej liczbie, na jakie stanowiska, o jakich kompetencjach.