Prezydent Michał Litwiniuk (PO) zarzuca radnym sabotaż. Chodzi o sprzedaż działek przy ulicy Brzegowej, którymi zainteresowani są przedsiębiorcy. Z kolei, radni prawicy uważają, że teren mógłby służyć spółce miejskiej.
To w sumie trzy działki o łącznej powierzchni ponad 2 hektarów, które leżą przy ulicy Brzegowej, w pobliżu oczyszczalni ścieków. Prezydent przekonuje, że do urzędu zapukali już inwestorzy zainteresowani ich zakupem. Dlatego na ostatniej sesji prosił radnych o wyrażenie zgody na taką sprzedaż. Łatwo jednak nie było.
– Nie znajduję celowości zbycia tak ogromnego areału, praktycznie ostatniego, bo na mapie miasta nie znalazłem podobnych terenów – przyznaje Dariusz Litwiniuk, szef klubu Zjednoczonej Prawicy. – Działki leżą w sąsiedztwie Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Mogłyby więc służyć jako rozwój miejskiej spółki – zauważa radny. W jaki sposób? – Jako teren do parkowania pojazdów. A sprzedać to zawsze można, tutaj trzeba postąpić racjonalnie – kwituje Litwiniuk (ZP).
Prezydenta mocno zaskoczyła taka postawa. – Nabyciem tego gruntu zainteresowanych jest kilku przedsiębiorców, m.in. z branży produkcyjnej – podkreśla Michał Litwiniuk (PO). W jego ocenie, to najbardziej prorozwojowy kierunek dla miasta. – A dzisiaj ten teren nie przynosi miastu dochodów. W przyszłości zaś może służyć działalności gospodarczej. To oznacza nowe miejsca pracy, ale też wpływy z podatku od nieruchomości – wymienia.
Urzędnicy nie chcą ujawniać o jakiego przedsiębiorcę chodzi. – Zainteresowany inwestor nie upoważnił urzędu do podawania takich informacji – odpowiada Gabriela Kuc–Stefaniuk, rzecznik magistratu.
Poza tym, okazuje się, że MZK nie potrzebuje tych działek. – Jeśli już, to interesują nas inne działki w pobliżu, które obecnie znajdują się w zasobach Skarbu Państwa. Ewentualne ich przejęcie pozwoliłoby naszym pojazdom na wygodniejsze wyjazdy z myjni – zaznacza Krzysztof Trochimiuk, prezes miejskiej spółki.
Radni prawicy zawnioskowali jednak na sesji, by uchwałę o sprzedaży działek odłożyć na kolejne posiedzenie. – Podyskutujmy jeszcze. Pan prezydent powie nam o jaką dokładnie działalność chodzi. Może to nas przekona – zaznacza szef klubu ZP. Jednak, w ocenie władz miasta, odłożenie w czasie tego projektu stawia samorząd w złym świetle. – Staramy się budować dobry klimat wokół przedsiębiorczości. A to wygląda jak sabotaż i złośliwość. Nie uprawiajcie polityki – apelował prezydent.
Na nic się to zdało, bo ostatecznie 12 głosami radni odłożyli sprawę na kolejną sesję. – Jestem szalenie zdumiony z jakim zacietrzewieniem chcecie blokować rozwój miasta – skwitował na koniec Wojciech Sosnowski, naczelnik gabinetu prezydenta.