Warty około 240 tys. zł ekran akustyczny, który miał ograniczyć hałas dobiegający z boiska szkolnego - nie pomógł. Sąd Okręgowy w Lublinie za otwarcie "Orlika" ukarał miasto Puławy grzywną w wysokości 5 tys. zł, którą można zamienić na areszt dla prezydenta.
Konflikt pomiędzy starszym małżeństwem z ul. Krasińskiego na puławskich Włostowicach, a miastem Puławy - narasta. Państwu G. od kilku lat przeszkadzają hałasy dobiegające z boisk przy Szkole Podstawowej nr 4. Uciążliwości miały być na tyle poważne, że sprawa trafiła do sądu. Ten kilka lat temu przychylił sie do argumentów o zbyt wysokim rzekomo natężeniu dźwięku podczas gry w piłkę oraz zbyt jasnych lampach oświetlających "Orlika" zakazując korzystania ze sportowego obiektu podczas zajęć pozaszkolnych.
Żeby usunąć wykazane uciążliwości Puławy postawiły warty 240 tys. zł, 60-metrowej długości ekran akustyczny i sfinansowały badania poziomu hałasu, które potwierdziły jego skuteczność. Na tej podstawie w roku 2022 miasto ponownie udostępniło boisko mieszkańcom, co państwo G. uznali za działanie bezprawne i ponownie pozwali Puławy domagając się zapłaty 15 tys. zł grzywny. Sąd Rejonowy ich powództwo oddalił, ale już Sąd Okręgowy w Lublinie - przyznał im rację.
Zgodnie z prawomocnym już orzeczeniem - za udostępnienie "Orlika" dzieciom i dorosłym bez uchylenia obowiązującego wyroku, Puławy mają zapłacić 5 tys. zł grzywny, co miasto może zamienić na 5 dni aresztu dla prezydenta. Przy czym, kolejne zgłoszenia przypadków naruszania zakazu mogą być o wiele bardziej dotkliwe. Według orzeczenia nowe kary mogą sięgać nawet miliona złotych lub 6 miesięcy więzienia dla prezydenta.
- Już dzisiaj mogę powiedzieć, że nie zapłacimy tej grzywny. Miasto Puławy tego nie zrobi. Byłoby to zwycięstwo zła nad dobrem. Nie po to zostałem prezydentem aby promować zło w czystej postaci. Dlatego jestem gotowy iść do więzienia. Tak zdecydowałem, bo uważam, że ten wyrok jest absurdalny - zapowiada prezydent Puław, Paweł Maj.
- Złodziej, bandyta często do więzienia nie idzie, a ludzie, którzy chcą po prostu udostępnić dzieciom boisko, by te mogły rozwijać się, karani są aresztem lub grzywną. To absurd, który pokazuje jak jednostki, którym przeszkadza to, że dzieci biegają i grają w piłkę, mogą terroryzować mieszkańców całego miasta. Nie możemy im na to pozwolić. Nie poddamy się - podkreślił.
Jak poinformował Maj, miasto będzie starało się doprowadzić do unieważnienia niekorzystnego wyroku nakładającego poważne ograniczenia na możliwość korzystania ze szkolnego boiska. O sprawie mają być powiadomienie ministrowie sprawiedliwości i sportu, a także Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka. - Jeśli my nie zawalczymy o nasze dzieci, nikt za nas tego nie zrobi - przekonuje prezydent.
- Wyrok, który zapadł jest dla naszej szkoły zdecydowanie niekorzystny, ale jeszcze bardziej dla mieszkańców Włostowic. Te boiska były budowane nie tylko dla dzieci, ale dla całej społeczności. Po to, żeby po szkole mogły przychodzić całe rodziny i grać w piłkę - ocenia Edyta Skoczek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4.
Czy miasto popełniło błąd nie czekając na unieważnienie wyroku? Jak tłumaczy Ernest Stolar, radca prawny puławskiego Ratusza, oznaczałoby to lata oczekiwań podczas których obiekt pozostawałby niedostępny dla mieszkańców, nawet długo po wybudowaniu wartego setki tysięcy ekranu akustycznego. - Uznaliśmy, że poniesienie takich nakładów umożliwia nam przywrócenie możliwości korzystania z boiska w pewnym zakresie. Wymagał tego interes społeczny - przyznaje.
Nowe orzeczenie dotyczące grzywny, którą można zamienić na areszt - w okresie zimowym dla puławian niczego nie zmienia. Problem pojawi się w okresie marzec-listopad, kiedy szkoła boiska dla mieszkańców i gości udostępniała. Grać w godzinach popołudniowych można było pod okiem tzw. animatora sportu. Zgodnie z nowym wyrokiem nie będzie to już możliwe.
O słowo komentarza w tej sprawie próbowaliśmy zwrócić się do wspomnianego małżeństwa z ul. Krasińskiego, ale państwo G. po raz kolejny odmówili wypowiedzi dotyczącej swojego sporu z miastem. Przypominamy, że dzisiaj ten dotyczy już nie tylko samego boiska, ale także wspomnianego ekranu, którego obecność również jest krytykowana.