Po trwającej prawie 6 godzin debacie na temat raportu o stanie miasta, puławscy radni głosami Prawa i Sprawiedliwości oraz Samorządowców Janusza Grobla, podjęli decyzję o nie udzieleniu prezydentowi Puław wotum zaufania. Paweł Maj nie otrzymał również absolutorium.
Głosowanie dotyczące wotum zaufania poprzedziła długa, wielogodzinna debata, którą rozpoczęło dwoje mieszkańców Puław. Robert Krzysztofik uznał, że rok 2020 był "martwym rokiem", działania podejmowane przez prezydenta w tym czasie nazwał łataniem dziur. Krytykował także sam raport, któremu zarzucił zbytnie rozbudowanie oraz brak informacji o stanie finansowym spółek miejskich. Puławianin negatywnie ocenił również sposób dyskusji, jaki puławscy samorządowcy prezentują na sesjach.
Śmierć i horror
– Ciągle słyszymy takie słowa, jak nikczemność, podłość, draństwo, żółć, zawiść, czy jątrzenie. Tak wygląda debata jednego z wiodących miast w województwie lubelskim. Mieszkańcy są już znużeni takim sposobem prowadzenia obrad – ocenił, porównując puławskie sesje do stypy. – To miasto powoli umiera – stwierdził na koniec.
Do jakości debaty publicznej w Puławach wiele uwag zgłosiła także Maryla Malinowska. – Sesja, która skończyła się o 2 nocy to był jakiś horror. My państwa nie wybieraliśmy, żebyście się kłócili, tylko pracowali dla nas, by miasto się rozwijało – mówiła uczestniczka dyskusji. W trakcie swojego wystąpienia stawała w obronie prezydenta. – Jego też wybrali mieszkańcy, a PiS chce go odwołać już od 3 lat – uznała puławianka.
Za udzieleniem prezydentowi wotum zaufania wśród radnych opowiedzieli się, co nie jest niespodzianką, wszyscy przedstawiciele klubu "Niezależnych". Radny Andrzej Kuszyk przytaczając wyniki badań naukowych dowodził, że pretensje o zbyt niskie kwoty pozyskiwanych dotacji są nieuzasadnione, bo podział takich środków był "z klucza politycznego".
Zielony las i czarna godzina
– Mówienie o tym, że dotacje przyznawano merytorycznie są opowieściami z zielonego lasu – ocenił.
Stanowisko klubu PiS przeczytał radny Michał Śmich. Jak dowodził, ujemny przyrost naturalny w Puławach to skutki niskiej efektywności komisji urbanistycznej i braku działań zapobiegających odpływowi mieszkańców do ościennych gmin. Śmich krytykował również wysokie zadłużenie (164 mln zł), podwyżki opłat za śmieci w ciągu ostatnich lat, przedłużające się konkursu na stanowiska kierownicze, a także brak długofalowej koncepcji wykorzystania nowej hali sportowej.
Z kolei radna Ewa Wójcik zarzuciła prezydentowi brak organizacji punktu szczepień masowych, niewystarczające przygotowanie niektórych pracowników urzędu, bagatelizowanie problemów kadrowych, niewłaściwe zarządzenie spółkami (nie licząc rozbudowy nowego targowiska, które doczekało się pochwały ze strony byłej wiceprezydent), zadłużone mieszkania komunalne oraz zbyt wysokie zadłużenie miasta.
– Rozumiem, że zadłużenie było potrzebne w związku z rozpoczętymi inwestycjami, ale nie aż takie. Na koniec 2020 roku to ponad 3,5 tysiąca złotych na każdego mieszkańca. Lekko przejedliśmy pieniądze na czarną godzinę, a pan beztrosko emitował obligacje – oceniała radna.
Aneksja Parchatki?
Prezydentowi "dostało się" nawet za brak inicjatywy zmierzającej do rozszerzenia granic miasta Puławy o grunty należące np. do Kazimierza Dolnego oraz wycięcie kilku drzew na plac zabaw przy MP nr 3. Prezydent odpowiadał na wszystkie pytania, starając się tłumaczyć radnym naturę poszczególnych problemów. Jako ich źródła wskazywał m.in. pandemię, brak terenów inwestycyjnych, niskie zainteresowanie miejskimi konkursami, niewystarczającą ilość młodych mieszkańców (potencjalnych pracowników nowych firm) itp.
Sama dyskusja, mimo swojej długości, prowadzona była w dość umiarkowanej temperaturze sporu. Jej koniec był jednak przewidywalny. O tym, że Maj nie dostanie wotum świadczyły zarówno wcześniejsze wypowiedzi radnych z największych ugrupowań, jak i wynik głosowań poszczególnych komisji. Tylko rewizyjna opowiedziała się za udzieleniem Pawłowi Majowi wotum.
Nikt się nie wstrzymał
W swoim stylu, o zgodę i współpracę, a więc także o zaufanie dla prezydenta próbował apelować radny Ignacy Czeżyk. – Trzeba służyć miastu, trzeba się porozumieć, tworzyć koalicje. Samorząd to wspólnota, religia obywatelska, a nieufność jest chorobą. Narody skłócone wewnętrznie przestają istnieć – mówił samorządowiec.
Na niewiele się to zdało. Za udzieleniem wotum zaufania dla prezydenta opowiedziało się 8 osób, cały klub Niezależnych, Koalicja Samorządowa oraz radny Ignacy Czeżyk. Pozostali radni, czyli cały klub PiS oraz Samorządowców, łącznie 13 osób, było przeciw. Nikt się nie wstrzymał.
"Polityczne tchórzostwo"
To już drugi rok z rzędu, w którym radni nie udzielają prezydentowi Puław wotum zaufania. Taki rezultat głosowania umożliwia im wnioskowanie o rozpisanie referendum dotyczącego odwołania Pawła Maja z urzędu przed zakończeniem obecnej kadencji. Takiego kroku radni jednak nie planują, bo w skutkiem niepowodzenia, byłoby rozwiązanie rady i nowe wybory do tego gremium. Jak ocenił radny Andrzej Kuszyk, taka postawa to "akt politycznego tchórzostwa".
Trzy godziny po głosowaniu dotyczącym wotum zaufania, ok. godz. 22:50 radni głosami klubów PiS i Samorzadowców, stosunkiem głosów 13 do 8, opowiedzieli się przeciw udzieleniu prezydentowi Puław absolutorium z tytułu wykonania budżetu za rok 2020. Przyjęli jedynie sprawozdanie finansowe, ale tylko dzięki głosom klubu Niezależnych, radnych Koalicji Samorządowej oraz Ignacego Czeżyka. Pozostali radni opozycji w tym punkcie wstrzymali się od głosu.