Rodziców dzieci Miejskiego Przedszkola nr 8 w Puławach od kilku tygodni wita szlaban, który na dojeździe do placówki postawiła wspólnota lokalowa "Norwida 2". Za korzystanie ze swojej działki ta oczekuje od miasta zapłaty. Puławy są w kropce, bo to jedyny, istniejący dojazd.
Rodzice maluchów z przedszkola i grupy żłobkowej działającej przy ul. Norwida w Puławach nie są ostatnio w najlepszym nastroju. Wszystko przez szlaban, który w połowie grudnia pojawił się na dojeździe do parkingu naprzeciwko MP nr 8. Przyklejona na nim kartka informuje o tym, że po 15 stycznia ten zostanie zamknięty, a do jego otwierania potrzebny będzie pilot. Szybko pojawiła się również informacja o roszczeniach ze strony wspólnoty lokalowej "Norwida 2", która dalszą zgodę na korzystanie ze swojej działki miała warunkować zapłatą ze strony miasta ok. 2,5 tys. zł brutto miesięcznie.
Za dużo samochodów
Członkowie wspólnoty o powodach swojej decyzji głośno rozmawiać nie chcą. Podmiot ten nie posiada oficjalnego zarządu. Według naszych ustaleń, jego członkowie na szlaban zdecydowali się z powodu strat w zarządzanej przez nich infrastrukturze. Chodzi o uszkodzone, betonowe krawężniki, rozjeżdżaną przez samochody parkujących zieleń oraz zbyt dużą ilość aut, które zostawione na parkingu przy przedszkolu utrudniają dojazd do komercyjnych lokali działających w jego pobliżu.
Jednym z członków wspólnoty "Norwida 2" jest miejska spółka Nieruchomości Puławskie. Jej prezes, Andrzej Ryl, uczestniczył w głosowaniu na temat montażu szlabanu. Jak głosował - tego nie zdradza. Jego zdaniem, nie miało to znaczenia.
Błąd, za który płacimy
- Mamy tylko jedną piątą głosów na zebraniu wspólnoty, więc zablokować postawienia szlabanu jako spółka nie mogliśmy. W mojej ocenie to, z czym dzisiaj mamy do czynienia to skutek decyzji miasta sprzed 20 lat o sprzedaży działki przy przedszkolu na rzecz wspólnoty lokalowej. Działki, która stanowiła jedyny dojazd do tej placówki. To był błąd, za który dzisiaj płacimy - tłumaczy nam prezes Ryl.
Chodzi o decyzję z roku 2004, kiedy prezydentem miasta był Janusz Grobel. To właśnie wtedy Puławy zbyły sąsiadującą z MP nr 8 działkę na rogu Norwida i Partyzantów - razem ze znajdującą się na niej jedyną "drogą" dojazdową prowadzącą pod bramę miejskiej placówki (drogę piszemy w cudzysłowie, gdyż formalnie stanowi ona jedynie część działki).
Sprzedali z dojazdem
Dlaczego urzędnicy nie zabezpieczyli interesów miasta, ustanawiając w takiej sytuacji np. notarialną służebność dla dojazdu do przedszkola lub w jakikolwiek inny sposób regulując tę kwestię z nabywcą gruntu? - Ja tej decyzji nie podejmowałam. W takich sprawach zawsze decyduje prezydent - ucina rozmowę z nami Maria Kliszcz, obecna kierownik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, przyznając jednocześnie, że zajmowała się formalnym przygotowaniem tamtej sprzedaży. - Tak, i co z tego? - pyta puławska urzędniczka.
Ano to z tego, że dzisiaj, po 20 latach, wspólnota lokalowa może nie tylko postawić szlaban, ale także ustalić opłaty za korzystanie z dojazdu, ustanowić godziny jego otwarcia, a nawet rozważyć roszczenie finansowe za bezumowne korzystanie ze swojej działki przez ostatnie dwie dekady. Jako właściciel może nawet całkowicie zamknąć cały wjazd. Jednym słowem może zrobić wszystko, bo to własność prywatna.
Szlaban otwierany na godziny
W ostatni piątek wieczorem w MP nr 8 spotkali się przedstawiciele wspólnoty lokalowej, przedszkola, Nieruchomości Puławskich i Ratusza. Udało się ustalić coś na wzór kompromisu. Według wstępnego porozumienia, szlaban w godz. 6-18 będzie otwarty do końca stycznia. Potem otwierany ma być automatycznie w godz. 6-8:30 oraz 13-16. W tym czasie rodzice najczęściej przywożą i odbierają dzieci.
- Oni chcieli zamknąć nam ten szlaban zupełnie, ale wyprosiłam, żeby chociaż rano i po południu był podnoszony. Nie wiem, czy to się sprawdzi. Rodzice dzieci już są wściekli. Część z nich myślała, że ten szlaban sama postawiłam. Boję się, że takie utrudnienie wpłynie na liczbę zapisywanych do nas dzieci - mówi Beata Rysak, dyrektor MP nr 8. Jak dodaje, docelowo przedszkole ma dysponować pilotem do szlabanu, ale ten ma być używany jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
Zieleń do wycinki
Ustalono również, że wspólnota za korzystanie z ich części działki oczekuje od lutego 1 tysiąca złotych brutto miesięcznie, zrzekając się jednocześnie roszczeń za bezumowne korzystanie z jej terenu przez 20 lat.
Żeby miasto nie było uzależnione od dobrej woli właścicieli sprzedanej przed laty działki, w jak najszybszym czasie powstać ma alternatywna droga dojazdowa od strony bloku przy Norwida. Niestety to będzie wiązało się z poważną ingerencją w istniejącą zieleń oraz usunięciem placu zabaw i piaskownicy. - Żal mi tych drzew. Mam nadzieję, że część z nich uda się ochronić - przyznaje dyrektor Rysak.
Czy wypracowane w piątek rozwiązanie mówiące o koszcie użytkowania działki oraz godzinach otwierania szlabanu zostanie wdrożone - to będzie zależało od zgody prezydenta miasta, Pawła Maja. Ostateczny kształt porozumienia na linii miasto-wspólnota lokalowa, powinniśmy poznać w ciągu najbliższych tygodni.