Złoty krzyżyk, pierścień ze szklanym oczkiem, portmonetka, medaliony, pukiel włosów - w sumie kilkanaście przedmiotów pochodzących z XVIII wieku przypadkiem odkryto podczas remontu kościoła pw. św. Józefa w Puławach. Część skarbów skradziono, ale udało się je odzyskać.
Remont zabytkowego kościoła na os. Włostowice w Puławach trwa od wielu miesięcy. Na początku grudnia, jeden z pracowników natknął się na tajemniczą skrytkę ukrytą w filarze puławskiej świątyni. Mężczyzna wyjął z niej kilkanaście przedmiotów, rozłożył je na posadzce i zrobił im zdjęcia telefonem komórkowym. Wśród nich znalazł się m.in. złoty krzyżyk, medaliony, szkatułka z puklami włosów, pierścień z czerwonym oczkiem, obraz Matki Boskiej, szylkretowy grzebień, a także nadpalona portmonetka i poszewka poduszki z wyhaftowanymi inicjałami "TC".
Tragiczny wypadek 15-latki
Nie ma wątpliwości, że przedmioty należały do Teresy Czartoryskiej, tragicznie zmarłej, najstarszej córki księżnej Izabeli Czartoryskiej z Flemingów oraz księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego. W 1780 roku, Teresa spędzała zimę w Pałacu Błękitnym w Warszawie. Bawiąc się z innymi dziećmi, podbiegła zbyt blisko kominka, a jej muślinowa sukienka zajęła się ogniem.
Na pomoc przybiegł przebywający na służbie malarz, Jan Piotr Norblin, który ugasił suknię swoim płaszczem. Niestety, poparzenia okazały się śmiertelne. Teresa zmarła w wieku 15 lat, a rodzina Czartoryskich pogrążyła się w żałobie. Dwadzieścia lat później, mieszkali już w Puławach, a kościół w ówczesnych Włostowicach przechodził przebudowę. Przypuszczalnie to właśnie wtedy w jego filarze powstała skrytka, w której księżna umieściła pamiątki po swojej zmarłej córce. Całość została zamurowana, gdzie bezpiecznie przetrwała do naszych czasów.
"Szmatki" i kradzież
Tuż po odkryciu znaleziska, natychmiast poinformowane powinny zostać odpowiednie służby, w tym konserwator zabytków. Tak się jednak nie stało. Jako jeden z pierwszych, telefon w sprawie odkrycia odebrał szef firmy wykonującej remont, który zapewnia, że nie było go w tym czasie na miejscu. - Pracownicy powiedzieli mi, że znaleźli jakieś szmatki. Poleciłem więc, żeby poinformowali o tym księdza proboszcza i kontynuowali prace - tłumaczy Piotr G., szef firmy Bud-Tom.
Kontynuowanie prac oznaczało powrotne zamurowanie wnęki bez informowania o wszystkim odpowiednich organów. Najprzytomniej zachował się ks. Waldemar Stawinoga, proboszcz parafii św. Józefa. Gdy duchowny zobaczył wydobyte przedmioty, powiadomił urzędy. Wojewódzki konserwator na miejsce wysłał archeologów, a ci skuli świeży tynk, by zbadać znalezisko. Jak się okazało, budowlańcy przegapili m.in. grzebień Teresy Czartoryskiej.
Pośpieszne zamurowanie schowka bez informowania organów nie było wcale najgorsze. Porównując wydobyte przedmioty do tych ze zdjęć wykonanych tuż po ich odkryciu, okazało się, że kilku brakuje, m.in. złotego krzyżyka, medalionów i pierścienia. Po poważnej rozmowie szefa ekipy remontowej ze swoimi podwładnymi, krzyżyk się odnalazł. Nadal brakowało jednak pierścienia. Gdy stało się jasne, że do jego przywłaszczenia nikt się nie przyzna, konserwator zabytków zawiadomił policję.
Pięć osób zatrzymanych
Puławscy kryminalni odzyskanie pamiątki po córce księżnej Izabeli potraktowali priorytetowo.
- Funkcjonariusze ustalili łącznie pięć osób podejrzanych o przywłaszczenie cennych przedmiotów. W trakcie dalszych czynności odzyskali nie tylko zaginiony pierścień, ale także medalion (którego nie było na zdjęciach - przyp.). Zarzuty usłyszeli mężczyźni w wieku od 27 do 55 lat z Bełżyc, Lublina i Świdnika - informuje podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji. - Wszystkie te osoby usłyszały zarzut przywłaszczenia przedmiotów stanowiących dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 10 - dodaje rzecznik.
Według naszych ustaleń, czterech z pięciu zatrzymanych to pracownicy firmy wykonującej remont puławskiej świątyni, a piąty z mężczyzn to ich pracodawca, wspomniany Piotr G. Ten ostatni zapewnia, że jest niewinny. W toku toczącego się postępowania ciążą na nim jednak takie same zarzuty, jak na pozostałej czwórce.
Najważniejsze odkrycie od lat
- Jest to nieoczekiwane i doniosłe odkrycie. Jedno z najważniejszych w naszym województwie od przynajmniej dwudziestu lat. Skrytka przetrwała w kościele ponad dwa wieki. Zawiera bezcenne eksponaty o znacznej wartości historycznej. Uważam, że zgodnie z wolą księżnej Izabeli, powinny one pozostać w Puławach. Najlepiej będzie, jeśli trafią do Muzeum Czartoryskich - przyznaje Dariusz Kopciowski, Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Decyzja o wskazaniu miejsca ekspozycji pamiątek zostanie podjęta po rozmowach z dyrekcją muzeum i księdzem proboszczem.