Dla mieszkańców miejscowości Borowa zaczęły się najgorsze miesiące w roku. Plażowicze tłumnie jeżdżą gruntową drogą przez wieś do dzikiego kąpieliska.
- Ta sprawa ciągnie się już kupę lat - mówi Zbigniew Kamola, sołtys Borowej. - Teraz droga wygląda tak fatalnie, że znak z ograniczeniem prędkości nie jest potrzebny. Przez te doły i tak nie da się jechać szybciej.
W sprawę włączyła się także gmina Puławy.
- Mamy wstępne obietnice, że w tym roku droga zostanie wyrównana, a w przyszłym będzie tam położony asfalt - deklaruje Marian Henryk Pawłowski, wójt gminy Puławy. - Mieszkańcy muszą jeszcze wytrzymać.
Wójt Pawłowski dodaje, że przy kąpielisku zostaną ustawione tablice o zakazie kąpieli.
- Żeby ludzie nie zapomnieli, że woda jest groźna i że każdy przyjeżdża tu na swoją odpowiedzialność - dodaje wójt gminy Puławy.
Teren dawnej Piaskarni w Borowej jest także na liście dzikich kąpielisk, które będą patrolować puławscy policjanci. Za kąpiel w miejscu innym niż wyznaczone można dostać grzywnę do 250 zł. Ten teren odwiedzają także przedstawiciele Straży Leśnej, bo plażowicze nie oszczędzają otaczających jeziora lasów puławskiego nadleśnictwa.
- Po pierwsze, mamy problem z ogniskami rozpalanymi zbyt blisko lasu. Dochodziło tu już do pożarów wywoływanych przez bezmyślność odpoczywających nad wodą. Do tego w lasach zostają po prostu straszne ilości śmieci. Nie możemy zabronić, wstępu do lasu, wiadomo to dobro wspólne i każdy może przyjść tu np. na spacer, ale dlaczego nadal tak marnie jest u nas z kulturą? - mówi Wiesław Wiącek, starszy specjalista w Nadleśnictwie Puławy.