Puławy nie mogli zagłosować na projekty zgłoszone do budżetu obywatelskiego, bo ktoś już zrobił to za nich. Od kilku miesięcy numery PESEL mieszkańców Puław zbierały osoby agitujące za remontem jednej z przychodni
To znacznie więcej niż rok temu, kiedy swój głos oddało zaledwie 1595 osób. A przed mieszkańcami Puław jeszcze głosowanie drogą tradycyjną - od 17 do 21 września w puławskim Ratuszu.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy mogli decydować na co miasto przeznaczy w przyszłym roku 1,7 mln zł.
- Chciałem zagłosować na projekt walki z komarami - opowiada Daniel Gruszczyk. - Wpisałem swoje imię i nazwisko oraz numer PESEL. Pojawiła się tylko informacja, że numer już został użyty. Ale ja przecież nie głosowałem - dziwi się mieszkaniec Puław.
Nie jest to odosobniony przypadek. Rozmawialiśmy z inną mieszkanką miasta, która również potwierdza użycie przez kogoś jej PESEL-u.
- Moja mama głosowała w przychodni na Włostowicach. Być może ktoś uznał, że skoro ona zagłosowała w ten sposób, to i reszta rodziny również? Nie podoba mi się, że nie miałam prawa wyboru - opowiada kobieta.
Skąd w ogóle wzięło się "głosowanie” w przychodni? Wybór projektów metodą tradycyjną rozpocznie się dopiero w środę, a lokal wyborczy będzie tylko jeden - w urzędzie miasta.
- Od trzech miesięcy w przychodni zbieraliśmy podpisy osób wraz z numerami PESEL pod projektem remontu - przyznaje Anna Skubida, która była jedną z osób zajmujących się zbiórką podpisów.
Zebrane numery były potem przez pięć dni głosowania internetowego wpisywane do systemu. Inicjatorzy akcji tłumaczą, że zrobili to dlatego, że rok temu zmobilizowali się uczniowie i rodzice szkoły, która znajduje się w tym samym rejonie głosowania i projekt remontu przychodni przepadł. Jak szacują, w tym roku zebrali już kilkaset głosów. - Ale jeśli teraz ktoś się nie zgadza na oddanie głosu, to może pójść do urzędu i poprosić o jego skreślenie - dodaje Anna Skubida.
Urząd najprawdopodobniej głosowania nie unieważni. - Jeśli takie przypadki miały miejsce to należy nad tym ubolewać - mówi Janusz Grobel, prezydent Puław. I dodaje: - Jeżeli zgłoszą się do nas osoby, których danymi ktoś się posłużył, to podejmiemy odpowiednie kroki prawne - zapowiada.
Urzędnicy przekonują, że głosowania nie dało się lepiej zorganizować. - Wzorowaliśmy się na innych miastach, np. Białymstoku, gdzie odbywało się to właśnie w taki sposób. Podpis elektroniczny ma niewiele osób - tłumaczy Tomasz Goliszek z UM Puławy.