Dochody miasta w 2016 roku mają wynieść niecałe 188 mln złotych. To jest realna finansowa moc naszego miasta bez dotacji ze środków unijnych.
Puławscy radni we wtorek przyjęli budżet na przyszły rok. Wydatki są w nim niższe od dochodów, a to obniży zadłużenie miasta. Niewiele pieniędzy trafi za to inwestycje. Tą najdroższą będzie przebudowa ul. Norwida, na którą Puławy zrzucają się razem z powiatem, a połowę kosztów pokryje rząd. Władze mają zamiar kontynuować rozbudowę ulic na os. Górna-Kolejowa, a także na os. Niwa. U zbiegu ulic Sienkiewicza i Kochanowskiego ma powstać nowy skwer.
Kontynuowane będą także remonty powiatowych przychodni, za które to zapłaci miasto (700 tys. zł przekazane już powiatowi). Na razie nie ruszy przebudowa Domu Chemika, chociaż dokończenie prac nad jego dokumentacją pochłonie kilkaset tysięcy złotych. Władze Puław mają nadzieję, że w trakcie przyszłego roku uda im się zdobyć dodatkowe pieniądze. Chodzi o ponad milion złotych, które mogą trafić do miejskiego budżetu w ramach tzw. optymalizacji VAT.
Sama dyskusja nad nowym budżetem była dość krótka. Jedynym przeciwnikiem uchwały budżetowej był Paweł Maj, a od głosu wstrzymał się Mieczysław Turski. Radny Maj pierwszy wyjaśnił, że jest przeciw, bo nie zgadza się na finansowanie SP ZOZ z pieniędzy na projekty ogólnomiejskie budżetu obywatelskiego. Pozostali radni starali się wyjaśniać, że jest to budżet na miarę naszych możliwości. – W tym roku nasz budżet składa się ze środków własnych. Na tyle nas po prostu stać – mówiła radna Halina Jarząbek.
W podobnym tonie wypowiadał się prezydent Janusz Grobel, który zwrócił uwagę na ogólną sytuację gmin w naszym kraju. – Dochody gmin rosną wolno, a wydatki niewspółmiernie szybko.
Mam na myśli te obligatoryjne, których zakres rozszerza się. Nasz budżet jest pewnego rodzaju kompromisem, ale gwarantuje realizację zadań na dobrym poziomie – powiedział Grobel.