Hotel i restauracja Aleksandra Berensa w Kazimierzu Dolnym przed wojną była jednym z najlepszych lokali gastronomicznych na Lubelszczyźnie. Niestety, obiekt nie przetrwał do naszych czasów, ale pojawiła się kolejna szansa jego odbudowę. Właściciel działki zamierza wskrzesić „Esterkę” w historycznej lokalizacji.
U Berensa jadali znani polscy poeci i artyści, na czele z Julianem Tuwimem, Janem Lechoniem, czy aktorkami i aktorami pokroju Hanki Ordanówny, Aleksandra Zelwerowicza i Eugeniusza Bodo. Restaurację odwiedzali także politycy, dyplomaci i wojskowi. Przed wojną zajadano się tutaj m.in. marynowanymi śledziami, linami w śmietanie, rosołem z węgorza, wiślanymi pstrągami, pieczenią huzarską, czy zupą cytrynową.
Obiekt przetrwał wojnę i wczesna lata PRL-u. Niestety: ówczesna polityka ludowego państwa nie sprzyjała prywatnej przedsiębiorczości. Nowe zasady i nakładane przez urzędników „domiary” już pod koniec lat 40-tych doprowadziły świetnie prosperujący lokal na skraj upadłości. Restaurację ostatecznie upaństwowiono pod szyldem Lubelskich Zakładów Gastronomicznych, co negatywnie odbiło się na jakości serwowanych dań.
W latach 90-tych kazimierska „Esterka” została sprywatyzowana. Trafiła w ręce warszawskiego restauratora, Adama Gesslera. Przedsiębiorca planował przywrócić jej blask, ale w trakcie remontu pękła jedna ze ścian. Prace przerwano. Obiekt następnie jeszcze nie raz zmieniał właścicieli, aż jego ruiny ostatecznie rozebrano. O potencjalnej odbudowie legendarnego hotelu w Kazimierzu mówi się od lat, ale tym razem szansa na ten krok wydaje się realniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej.
Nowy inwestor posiada już dokumentację projektową oraz fundusze, które umożliwią rozpoczęcie prac niemal natychmiast po uprawomocnieniu się pozwolenia na budowę, o jakie się stara. Wizualizacje nowej „Esterki” widzieli już kazimierscy urzędnicy.
– To budynek, którego skala będzie nawiązywała do oryginału. Z dokumentów, które przedstawił inwestor wynika, że jego wysokość przekroczy 12 metrów. Z pewnością nie przesłoni więc ani kościoła farnego, ani Góry Trzech Krzyży. W mojej opinii będzie to budynek dopasowany wielkością do naszego miasta – mówi Bartłomiej Godlewski, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego.
Kazimierzanie mają już dość smutnego widoku pustej, ogrodzonej wysokim płotem działki w sercu miasta. Propozycja zgłoszona przez inwestora spotkała się więc z przychylną opinią „Samorządu Mieszkańców”.
– Od 20 lat to miejsce wygląda jak lej po bombie. Ja uważam, że jeśli projekt odbudowy „Esterki” otrzyma stosowne pozwolenia, to powinien zostać wykonany – mówi Monika Kubiś-Arbuz, przewodnicząca wspomnianego, obywatelskiego gremium. – Nie chcemy, żeby to miejsce dłużej świeciło pustką. A sam projekt mi się podoba. Jest tam biały kamień, szkło i dzikie wino, czyli zachowany zostanie charakter Kazimierza.
Zmienić ma się nie tylko sama działka, na której wyrośnie hotel z salą konferencyjną i restauracją w miejscu „Esterki”, ale także jej najbliższe otoczenie. Inwestor, który na razie woli pozostawać w cieniu, według lokalnych władz rozważa sfinansowanie renowacji pobliskiego chodnika oraz przebudowę skrzyżowania Zamkowej z Krzywym Kołem.
Kiedy zatem możemy spodziewać się wbicia pierwszej łopaty? Na ten moment trzeba jeszcze chwilę zaczekać. Po uzupełnieniu wniosku, dokumentacji przyjrzy się wojewódzki konserwator zabytków. Jeśli projekt zostanie zaakceptowany, inwestor postara się o pozwolenie na budowę w puławskim starostwie. Dopiero po jego uzyskaniu będzie mógł przystąpić do prac. W najbardziej optymistycznym założeniu, stanie się to jeszcze w tym roku.