Rozmowa z radnym Januszem Groblem, byłym prezydentem Puław.
• Jak się pan teraz czuje spacerując po korytarzach urzędu?
– Bardzo dobrze. W urzędzie przepracowałem 32 lata z czego rok na al. Królewskiej, a 31 lat na ul. Lubelskiej. W pierwszej kadencji odrodzonego samorządu nie byłem pracownikiem urzędu miasta.
• A jak to było kiedy po tych wszystkich latach, wstawania na 7 do roboty, nagle obudził się pan w zwykły dzień po wyborach, i do tej roboty nie trzeba było już pójść.
– Nie było tak źle. Bo ta aktywność pozostała w człowieku i trzeba było znaleźć nowe obszary jej zagospodarowania.
• Ale zwolnili pana mieszkańcy.
– No tak. Taki był ich werdykt.
• I jakie to było uczucie?
– Zawsze przystępowałem do wyborów z poczuciem, że ich wynik może być różny. To nie były pierwsze wybory, w których odbyła się druga tura.
• No czasami musiał się pan pomęczyć.
– Parę razy wygrałem w pierwszej turze, ale pierwsze i ostatnie wybory bezpośrednie prezydenta dały rozstrzygnięcie w drugiej turze.
• Nie zabolało, że dostał pan czerwoną kartkę od wyborców?
– Nie, nie postrzegam tego jako czerwonej kartki. Być może było oczekiwanie na nowe otwarcie w mieście. Mimo takiego werdyktu chciałbym raz jeszcze podziękować mieszkańcom, którzy podzielali moją wizję miasta, współpracowali ze mną i głosowali na mnie.
• Po tych trzech latach wie pan już dlaczego przegrał?
– Taki był wybór mieszkańców.
• Ale coś po pańskiej stronie było takiego, co można było zrobić lepiej?
– Sądzę, że całą kampanię wyborczą prowadziłem w poczuciu odpowiedzialności i możliwości miasta. Nie była to kampania obiecanek bez pokrycia.
• Nie ma pan żalu do projektanta Skweru Niepodległości, że wymyślił taką nawierzchnię, która w deszczowy dzień zamienia się w błoto?
– Jeśli chodzi o to rozwiązanie, cały czas można dyskutować. Proszę popatrzeć np. na Łazienki Królewskie w Warszawie bądź inne miejsca zabytkowe w Polsce. Ludzie są przyzwyczajeni, że alejki powinny być utwardzone, ale czy aktualne sytuacje pogodowe w miastach, nie są odpowiedzią na to, że mamy za dużo betonu? A z drugiej strony były wtedy ostre wymogi konserwatorskie.
• Ale to właśnie krytykujący to rozwiązanie Paweł Maj, stał się wtedy osobą rozpoznawalną. Potem pojawiło się jeszcze kilka innych tematów.
– Chyba głównie skwer. No i jeszcze Romowie.
• Miasto ich wcześniej faworyzowało?
– A jak mogliśmy ich faworyzować?
• W kampanii wokół tematu Romów było głośno, że dostają od miasta pieniądze za nicnierobienie.
– A nie mamy w innych zasobach mieszkaniowych ludzi, którzy nie są Romami i też nic nie robią?
• Ale to widocznie nasi ludzie, którzy nic nie robią.
– Co to znaczy nasi? Obywatelami Polski są wszyscy.
• To ten temat był oszukaństwem ze strony Pawła Maja?
– Nie będę tego oceniał. Program wyborczy prezydenta Maja jest dostępny i można zobaczyć jak jest realizowany. Natomiast zawsze trzeba stać w kampanii, jeśli się odpowiedzialnie podchodzi do wyborców, na gruncie obowiązującego prawa i możliwości budżetowych miasta.
• Rozmawiałem ostatnio z człowiekiem puławskiego biznesu. Zapytałem go o Janusza Grobla. Mówi: no tak, dobry prezydent, ale tyle lat rządził, a o centrum Puław nie zadbał, żeby porządnie wyglądało. Była szansa, żeby te tereny po wojsku jakoś lepiej zaplanować, wytyczyć nawet miejsce na nowy Ratusz. Nie zrobił pan tego. Nie czuje pan, że w tej chwili centrum Puław architektonicznie źle wygląda? Że jest nieuporządkowane?
– Po sprzedaży pierwszego terenu przez Agencję Mienia Wojskowego pod budowę Carrefoura, miasto stawało na głowie, żeby pozyskać pozostałą część terenu. No i pozyskało. Nie pozyskaliśmy tylko terenu na przedłużeniu Carrefoura wzdłuż ul. Gościńczyk. Stoi tam kolejny sklep.
• Ale chodzi o plan zagospodarowania. Nie dało się tego inaczej zaplanować?
– A kto miałby być inwestorem? Szkoda, że w częściowe zagospodarowanie tego terenu nie zaangażował się kapitałowo rozmawiający z panem przedsiębiorca.
• Można było próbować.
– Były próby. Dzierżawa terenu dla Galerii Zielonej. Z wyjątkiem Kauflandu o charakterze jednokondygnacyjnym, pozostałe zabudowy w tym miejscu wyglądają inaczej. Potem zmienialiśmy plan, ograniczając możliwość budowy obiektów handlowych do 2 tys. mkw. powierzchni. A teraz z kolei znowu tendencja jest, żeby od tego odstąpić.
• Czyli uważa pan, że jest wszystko w porządku z centrum Puław?
– Jeżeli popatrzy się na zmianę zagospodarowania przestrzeni w wielu miastach to nie jest kwestia dekady, dwóch, czy trzech. To trwa czasami setki lat. Ale to również koniunktura gospodarcza napędzała budowę takich, a nie innych obiektów i celowość inwestowania. A jeśli mówimy o Ratuszu, czy to jest w tej chwili i jeszcze w najbliższych latach, inwestycja pierwszej potrzeby?
• Moim zdaniem oczywiście nie.
– A czy nie mamy możliwości na posiadanych przez miasto terenach, zrealizować takiej inwestycji, jeśli będzie taka potrzeba i koniunktura? Mamy. Może to zabrzmi futurystycznie, ale myśleliśmy o tym, że być może byłby kiedyś czas i potrzeba zrealizowania w jednym miejscu obiektu, w którym znalazłoby się wiele instytucji rozproszonych teraz: Urząd Miasta, MOPS, Zarząd Dróg Miejskich czy Centrum Usług Wspólnych. Takim wspaniałym miejscem, byłoby to, gdzie teraz jest urząd. Albo tam gdzie był dworzec PKS-u. Tylko jeszcze przez kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat nie będzie przyzwolenia społecznego na taką inwestycję. Natomiast gdyby były środki zewnętrzne na ten cel, których nie było do tej pory, to wtedy można by było to zrobić i pewne pieniądze pozyskiwać ze sprzedaży tych rozproszonych obiektów.
• Grobel po sobie pałacu nie zostawił. Co pan po sobie zostawił?
– Niech Pan to oceni.
• Ale co takiego było z czego był pan najbardziej dumny?
– Nowy most i obwodnica, inwestycja krajowa ale moja i moich współpracowników determinacja doprowadziła do jej realizacji. Stadion z otwartym parkiem wodnym, zagospodarowanie pobrzeża Wisły, Puławski Park Naukowo-Technologiczny, wymieniony tabor komunikacji miejskiej, boiska szkolne i sale gimnastyczne, ulice i skwery oraz dwie inwestycje, których nie dane mi było dokończyć: Dom Chemika i hala widowiskowo-sportowa.
• Lubi pan przecinać wstęgi?
– Nigdy nie było to celem mojej pracy i dążeń. Jeśli musiałem, a bywały takie sytuacje, to nie czyniłem tego z wielkim entuzjazmem.
• Mój kolega redakcyjny pisał, że 12 osób przecinało wstęgę podczas otwarcia Domu Chemika, a pana nie zaproszono.
– No i co się stało? Nie miałem z tym problemu.
• A jaką ocenę w szkolnej skali wystawiłby pan rządzącemu od trzech lat Puławami Pawłowi Majowi?
– Nie jestem od takiej oceny.
• Jest pan radnym.
– Swoją ocenę wystawiam w trakcie głosowania nad absolutorium i wotum zaufania.
• Czyli pała.
No niestety.
• Dlaczego?
– Powiem o najważniejszych sprawach. Zadłużenie miasta. Emisja obligacji w 2019 i 2020 roku na 112 milionów to stanowczo za dużo. Jeżeli przeanalizuje się wartość zrealizowanych inwestycji w wydaniu netto to wyemitowane obligacje i środki zewnętrzne przewyższają tą wartość. Z dochodów bieżących nie wydano na inwestycje złotówki. Łatwo jest robić inwestycje na kredyt, który trzeba w przyszłości spłacać. Aż o 2,83 razy wzrosło zadłużenie miasta. W przeliczeniu na jednego mieszkańca. Było 1264 zł a wzrosło do 3575 zł.
• Ale bez tego nie dałoby się tak dużych inwestycji dokończyć, jak Dom Chemika czy hala sportowa.
– Mamy nadwyżkę operacyjną, mamy możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych. Na te dwie sztandarowe inwestycje przez prezydenta Maja nie pozyskano dodatkowych środków, poza tymi o co aplikowaliśmy już w przeszłości.
• Taki mamy klimat teraz, że nie każdy dostaje pieniądze.
– Ja myślę, że tu jest ważna również sprawność tworzenia koalicji i negocjowania innych aspektów.
• Pan tą sprawność posiadał?
– Proszę spojrzeć na ogólnopolskie, niezależne rankingi miasta w latach 2007-2013 i 2013-2020.
• Dogadywał się pan z każdym. To dobrze?
– Jeśli ma to służyć miastu, to dlaczego nie? Koalicje w radzie miasta miałem od lewicy do prawicy.
• Tak. Ciężko byłoby zgadnąć na kogo pan głosuje w wyborach do Sejmu.
– Na najlepszego kandydata.
• A dlaczego teraz zawarł pan koalicję z PiSem?
– Przepraszam, kto zawarł koalicję?
• „Koniec koalicji Grobel-PiS”. Tak przeczytałem w mediach społecznościowych komitetu referendalnego, który zbiera obecnie podpisy, aby zwołać referendum w sprawie odwołania Rady Miasta.
– Nie ma takiej koalicji. Głosowanie w jakiejś sprawie to nie koalicja.
• Ale jednak prezydenta cały czas wspólnie atakujecie.
– Co to znaczy atakujemy?
• Nie daliście mu wotum zaufania już drugi raz.
– A ocena roku, który minął, zasługiwała na to?
• Według pana nie?
– Podam parę informacji. W wydatkach budżetu nie wykonano ponad 46 milionów złotych. W wydatkach inwestycyjnych ponad 20 milionów. COVID-19 nie jest usprawiedliwieniem. To jest stagnacja miasta. Mówiliśmy już o sprawności w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Na 40,7 mln pozyskanych środków zewnętrznych w 2020 r. ze złożonych przez prezydenta Maja aplikacji było to 4,9 mln zł.
• A kto powinien rządzić Puławami za dwa lata? Proszę o imię i nazwisko.
– Tego to ja nie wiem. Wyborcy zdecydują, zobaczymy jaka będzie plejada kandydatów. Tworzą się nowe podmioty i partie, komitety wyborcze.
• Oczywiście, ale kogo by widział Janusz Grobel, będący przez 24 lata na stanowisku prezydenta Puław.
– Ja nie mogę podać żadnego nazwiska. Gdybym był prezydentem, to może bym kogoś wskazał, ale to już nie moja rola.
• To może nadal Paweł Maj?
– Byłoby to nieporozumienie ze szkodą dla miasta.
• A pańskie środowisko będzie kandydować?
– Ja nie mam struktur.
• Ale ma pan ludzi, których obdarza nadal zaufaniem. Którzy ufają też panu. Czy mówicie pas? Wywieszamy białą flagę.
– Zobaczymy jaka będzie sytuacja za dwa lata. Wszyscy też patrzymy, jak będą funkcjonowały samorządy.
• W wyborach samorządowych ta polityka centralna ma mniejsze przełożenie. Może w wyborach do Rady Miasta tak, ale prezydenckich już nie.
– Wybory to nie wszystko. Samorząd stoi możliwościami swojego budżetu. Tyle jest samorządności, ile jest pieniędzy w budżecie.
• Ale to wychodzi potem w praniu. A w kampanii wyborczej mówi się zupełnie inne rzeczy.
– A to jeśli ktoś tak mówi, to niech potem sobie w praniu wyżyma, z tego co mówił.
• Na koniec proszę powiedzieć, co robi dziś Janusz Grobel?
– Mam trochę zajęć. Akurat teraz sobie przeglądam sobie osobiste, bogate archiwum z okresu nauki, studiów i pracy.
• A poza wspominaniem?
– Jestem radnym, mam co robić.
• Jak umawialiśmy się telefonicznie na rozmowę, to mówił pan, że emerytura się panu podoba. Szczerze?
– Tak.
• Nie wierzę, że na początku też tak było.
– Na początku było inaczej, kiedy z maksymalnych obrotów nagle zrobiło się spokojniej. Okres przymusowej bezczynności w okresie pandemii też był dla mnie ciężki. Patrząc na to, że jestem człowiekiem aktywnym, to było mi trudno poprzestać na tym, że człowiek musi praktycznie być w domu, nie spotykać się z ludźmi. Ale teraz parę aktywności jeszcze mam, którymi się zajmuję.
• Niech pan powie. O czym jeszcze nie wiemy?
– Nie, nie. Może za jakiś czas to uczynię.