Grupa radnych chce ponownego śledztwa w sprawie zeszłorocznej eksplozji gazu w Gminnym Zespole Szkół. Ich zdaniem wybuch mógł być wynikiem zaniedbań.
Z takim rozstrzygnięciem nie zgadza się część radnych. Chcą ponownego zbadania sprawy. – W raporcie biegłego sądowego z zakresu instalacji gazowych jest wiele zastanawiających wątków. W czasie odgruzowywania rumowiska zaginęły istotne dowody – czyli tzw. taborety gazowe, które przy oczyszczaniu terenu wywieziono zapewne razem z gruzem. Wiadomo, że w szkole nie było zamontowanego zaworu, który automatycznie odciąłby dopływ gazu. Był jedynie czujnik – wylicza radny Rafał Suszek.
To oznacza – zdaniem niektórych radnych – że można mówić o zaniedbaniach a prokuratura powinna wskazać winnego. Zapowiadają wniosek o ponowne wszczęcie śledztwa, tym razem przez prokuraturę w Lublinie. – Być może wiele rzeczy zostało wcześniej zbagatelizowanych, ponieważ nikt nie ucierpiał. Doszło jednak do katastrofy i należy wyjaśnić jej przyczyny. Tu chodzi o szkołę, nie domek jednorodzinny – dodaje radny Piotr Guz.
Tego stanowiska nie popiera burmistrz Kazimierza Grzegorz Dunia. – To tylko gminna polityka. Sprawę wyjaśnili już śledczy. Wyniki ich pracy postanowiłem przedstawić na sesji rady, żeby mogło się z nimi zapoznać również społeczeństwo miasta. Był biegły, byli również przedstawiciele zakładu gazowniczego. Niestety, mamy w gminie grupę radnych, którzy lubują się w wyszukiwaniu sensacji i wymyślają teorie spiskowe. Cóż, to prawo opozycji.