Sprawą Kazimierza Dolnego, który może zniknąć z rejestru zabytków, zajął się poseł Włodzimierz Karpiński (PO). Po naszym artykule, który ukazał się we wtorkowym wydaniu Dziennika Wschodniego, napisał do ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Chodzi o postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie z 1983 roku w sprawie wpisania do rejestru zabytków obszaru miasta Kazimierza Dolnego. Jak informuje resort kultury, postępowanie zostało wszczęte „na wniosek Krzysztofa P.”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to jeden z mieszkańców Kazimierza Dolnego.
Miasteczka bronią jego władze, mieszkańcy, a także wojewódzki konserwator zabytków. Wszyscy wskazują na jego unikalne walory, które wymagają ochrony konserwatorskiej. Teraz sprawą zajął się także poseł Włodzimierz Karpiński.
– Jestem tym wszystkim zdumiony. Kazimierz jest naszą „perełką” i każde działanie, które może obniżyć atrakcyjność miasteczka powinno być bardzo szczegółowo analizowane, a jeśli jest nieroztropne – piętnowane – komentuje poseł Karpiński i dodaje, że sprawy kontrowersyjne dla lokalnych społeczności wymagają interwencji.
W swoim piśmie do ministra kultury i dziedzictwa narodowego poseł przypomina, że miasteczko w 1994 roku zarządzeniem ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy zyskało status Pomnika Historii. – Liczne zabytki, a także historyczno-kulturalny charakter miejsca przyciągają rzesze turystów oraz miłośników sztuki – zaznacza Karpiński i podkreśla, że to jedno z niewielu małych miast w Polsce, które zachowało historyczny plan, sylwetę i skalę, panoramy i powiązania krajobrazowe. Wskazuje też m.in. na 150 obiektów architektury i budownictwa oraz zespołów zabytkowych, a także blisko 400 zabytków ruchomych.
Na koniec pyta ministra, czy widzi „przesłanki przemawiające za przychyleniem się do złożonego wniosku”.