Radny, który jesienią zeszłego roku został skazany za usiłowanie kradzieży prądu, nie będzie uczestniczył w sesjach rady powiatu. Po czterech miesiącach od wyroku, komisarz wyborczy wydał obwieszczenie o wygaśnięciu jego mandatu. Były już samorządowiec będzie musiał oddać prawie 10 tys. zł.
Tryby sądowo-urzędniczej machiny w tym przypadku mieliły wyjątkowo powoli. Od prawomocnego wyroku skazującego radnego, który zapadł 21 października zeszłego roku, do 25 lutego, czyli daty obwieszczenia o wygaszeniu jego mandatu, minęło ponad cztery miesiące. W tym czasie Zbigniew A. uczestniczył w sesjach rady powiatu, brał udział w głosowaniach i pobierał dietę. Zrezygnował jedynie z członkostwa w partii Prawo i Sprawiedliwość.
Korespondencyjny kołowrotek
Dlaczego to wszystko trwało tak długo? Jednym z powodów było krążenie akt radnego pomiędzy poszczególnymi sądami. Najpierw, przez niemal miesiąc, dokumenty znajdowały się w Sądzie Okręgowym. Następnie trafiły do Sądu Rejonowego w Puławach, czyli pierwszej instancji. Ten powinien przygotować wtedy odpis i wysłać go komisarzowi, ale tego nie zrobił.
Powód? Jak wyjaśniła nam prezes puławskiego sądu, Joanna Chimosz, stało się akurat wtedy, gdy przebywała na zwolnieniu lekarskim, a zastępujący ją sędzia nie wiedział, że Zbigniew A. jest radnym. W związku z tym komisarza nie zawiadomił. Gdy pani prezes wróciła z L4, akt radnego już nie było. Ponownie znalazły się w Lublinie, tym razem w Sądzie Apelacyjnym.
Żeby naprawić błąd, puławski sąd w grudniu wysłał do delegatury pisemne powiadomienie o prawomocności wyroku, ale niczego to nie zmieniło. Komisarz uznał, że bez odpisu obwieszczenia nie wyda. Lubelskie sądy wyręczaniem rejonowego nie były zainteresowane. Odpis udało się wykonać dopiero, gdy akta ponownie znalazły się w Puławach. W lutym dokument trafił do komisarza, a ten w piątek uznał mandat samorządowca za wygaszony.
Diety do zwrotu
Obwieszczenie tego samego dnia dotarło na skrzynkę mailową powiatu puławskiego. Od tej pory A. nie będzie mógł uczestniczyć w pracach rady powiatu. Jego władze wkrótce poproszą go również o zwrot niesłusznie pobranych diet, licząc od daty wyroku, czyli 21 października.
- Wystąpimy do niego o ich zwrot w całości. Chodzi o diety za listopad, grudzień, styczeń i luty, łącznie 9 333 zł - wylicza Waldemar Orkiszewski, sekretarz powiatu puławskiego. - Skierujemy również zapytanie do wojewody o to, czy głosowania, w których brał udział, możemy uznać za ważne - dodaje.
Następca nie chce do PiS
Rada powiatu puławskiego zostanie uzupełniona o kolejną osobę z listy w okręgu nr 2. Chodzi o Krzysztofa Marca z Bronowic w gminie Puławy, zdobywcę 531 głosów w wyborach z 2018 roku. Komisarz wyborczy w najbliższym czasie powinien skierować do niego oficjalne zapytanie o wyrażenie woli przyjęcia mandatu.
- Oczywiście wyrażę taką zgodę - zapowiada przyszły radny, który do rady startował z listy PiS. Mimo to, klubu tej formacji nie powiększy. - W radzie nie będę reprezentował żadnej partii politycznej. Pozostanę neutralny. Będę popierał tylko te decyzje, które uznam za właściwe dla dobra naszego powiatu - podkreśla.
Zaprzysiężenia Krzysztofa Marca możemy spodziewać się w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.