Tyle kosztował nowoczesny park zabaw dla dzieci w Nałęczowie. Dzień po otwarciu okazało się, że ogródek wybudowano na podmokłym terenie, a ulewa zamieniło go w wodny tor przeszkód.
Nowoczesny plac zabaw zmienił to miejsce nie do poznania.
- Mamy nadzieję, że skutecznie je odczarowaliśmy. Demony odejdą, a w tym miejscu zagości radość - mówił przy okazji otwarcia burmistrz Nałęczowa Andrzej Ćwiek.
Inwestycja to efekt współpracy miasta z Nałęczowianką, która ją sfinansowała. Według władz gminnych to dopiero początek wspólnych akcji.
Uroczyste przecięcie wstęgi odbyło się kilka dni temu. Tuż po nim dzieci z radością przetestowały wszystkie urządzenia. Do zjeżdżalni i ścian do wspinaczki ustawiały się kolejki, a wszystkim przygrywała Kapela Nałęczowska. Organizatorzy przygotowali konkursy i zabawy. Zachwytom najmłodszych i ich opiekunów nie było końca.
Dzień później zdecydowanie łatwiej było już o skrajnie odmienne opinie. Park zabaw usytuowano na podmokłym terenie i ulewa zamieniła go w grzęzawisko. Co prawda grunt próbowano zniwelować kępami darni, ale efekty tych zabiegów okazały się mizerne.
Dostępu do większości atrakcji broniły głębokie kałuże, a dzieci gubiły buty w grząskiej mazi.
- To pewnie dlatego, że plac zabaw jest jeszcze niedokończony - tłumaczył sobie Kazimierz Wolski z Warszawy, który z poświęceniem ratował wnuczka z opresji - Wczoraj było otwarcie? Niemożliwe, w takim razie to niezła partanina - nie mógł uwierzyć turysta.
- Lało jak z cebra. Braliśmy pod uwagę taką możliwość, więc nie jestem zaskoczony. Ale nie ulega wątpliwości, że tak nie może być. Zakład Gospodarki Komunalnej zajmie się tym problemem i plac zabaw zostanie poprawiony. To miejsce ma żyć i służyć dzieciom - zapewnia burmistrz Ćwiek.