Przebieg obwodnicy nie podoba się ani wójtowi Końskowoli, ani miejscowym Zakładom Mięsnym. – Będziemy odcięci od świata – mówią jedni. – I tak tiry będą jeździć przez centrum – dodają drudzy.
– Gmina zostanie całkowicie odcięta od świata, bo w okolicy nie przewidziano żadnego zjazdu z trasy – mówi Stanisław Gołębiowski, wójt Końskowoli.
Wójt już wysłał pismo do projektanta obwodnicy: „Przedłożony projekt (...) jest nie do przyjęcia dla społeczności lokalnej, która oczekuje poprawy, a nie pogorszenia dostępności komunikacyjnej. Brak możliwości wjazdu i zjazdu z nowo wybudowanej drogi spowoduje nie tylko utrudnienia komunikacyjne w codziennym życiu mieszkańców, ale także (...) doprowadzi do ograniczenia atrakcyjności i rozwoju terenów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie”.
Protest w sprawie przebiegu trasy złożyły też Zakłady Mięsne w Końskowoli.
– Dziennie z naszego zakładu wyjeżdża około 150 tirów z dostawami wędlin i mięsa. W kwietniu otwieramy jeszcze jedną halę, więc liczba odbiorców jeszcze się powiększy. Samochody nadal będą musiały jeździć przez centrum Końskowoli – mówi Tadeusz Sadurski, prezes Zakładów Mięsnych.
Drogowców jednak te argumenty nie przekonują.
– Dla Końskowoli nic się nie zmieni, będzie miała te same połączenia komunikacyjne co teraz. A mieszkańcy wreszcie odetchną, bo z centrum zostanie wyprowadzony główny ruch tranzytowy – mówi Mariusz Kawa, z-ca dyrektora lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Wójt gminy proponuje dodatkowy zjazd z obwodnicy w Sielcach, ale pomysł nie podoba się drogowcom. – Wtedy musielibyśmy wybudować nowy węzeł w odległości tylko 3 km od tego, który już jest w planach. To zbyt krótki odcinek jak na parametry drogi ekspresowej – tłumaczy Kawa.
Plany przebiegu trasy i „książka zażaleń” dostępne były do poniedziałku w puławskim Ratuszu oraz urzędach gminy Puławy i Końskowola. Drogowcy zapewniają, że wezmą pod uwagę wszystkie skargi i propozycje zmian przebiegu trasy, które są „technicznie i ekonomicznie uzasadnione”.