Nowe samoloty szkolne, które mają nazywać się „Bielik”, przechodzą testy weryfikacyjne. Według nieoficjalnych informacji, przyleciały do Dęblina bez kompletnego wyposażenia.
W minionym tygodniu dwie pierwsze, nowe szkolne maszyny M-346 wylądowały w Dęblinie. W sumie włoska firma Leonardo-Finmeccanica ma dostarczyć naszym siłom powietrznym 8 takich maszyn. Kolejne sześć przyleci z fabryki w Venegono w przyszłym roku.
Media obiegła wiadomość, że nowe odrzutowce dostaną imię „Bielik”. – Nie potwierdzamy, czekamy do oficjalnego przyjęcia samolotów do służby i nadania im oficjalnej nazwy – mówi Katarzyna Jakubowska, czasowo pełniąca obowiązki rzecznika prasowego MON.
Zapytaliśmy też MON, czy nowe maszyny są wyposażone zgodnie z zamówieniem. Np. w system symulacji uzbrojenia. – Po przeprowadzeniu testów weryfikacyjnych samolotów M-346 będziemy mogli stwierdzić, czy system symulacji uzbrojenia spełnia wszystkie wymagane funkcje i jakich funkcji ewentualnie nie spełnia. Sprawdzonych zostanie 38 kluczowych wymagań dotyczących samolotu M-346 w wersji przeznaczonej dla sił powietrznych – dodaje rzecznik.
Jeżeli podczas testów weryfikacyjnych zostaną stwierdzone braki, wykonawca określi możliwy termin ich usunięcia i ponownego przedstawienia samolotu do testów. Jak informuje Jakubowska, za każdy dzień opóźnienia producentowi grożą kary wynoszące 0,1 proc. wartości brutto zamówionego, a nie dostarczonego na czas elementu wyposażenia.
Zgodnie z umową, oddzielnymi elementami są nie tylko samoloty, ale też np. symulatory, systemy planowania misji, itp.